Jacek Gądek ujawnia kontrowersyjne nagranie, które od dłuższego czasu krążyło w kręgach Prawa i Sprawiedliwości. Na filmie widać, jak w sali Biura Bezpieczeństwa Narodowego ktoś umieszcza niewielki obiekt, przypominający podsłuch, pod kartonową tabliczką z imieniem i nazwiskiem. Tajemniczą postacią okazuje się być Jacek Siewiera. Gądek podzielił się tą informacją w najnowszym odcinku podcastu „Stan Wyjątkowy”.
REZYGNACJA SEWERY I KONTEKST NAGRANIA
Na początku lutego szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera, złożył rezygnację z zajmowanej funkcji na ręce prezydenta Andrzeja Dudy. Oficjalnym powodem jego decyzji były rzekome „plany osobiste ministra”. Warto zaznaczyć, że Siewiera był w gronie potencjalnych kandydatów do wyścigu o prezydenturę, co może sugerować, że ujawnienie nagrania przyczyniło się do jego osłabienia w tej rywalizacji.
PILNE SPRAWY W „STANIE WYJĄTKOWYM”
W ostatnim odcinku podcastu Gądek opisał kontrowersyjne nagranie, które wzbudziło szereg emocji w obozie PiS. — Widać na nim tajemniczą dłoń, która chowa coś pod tabliczką z nazwiskiem — wyjaśnia dziennikarz. — Nagranie zostało rozesłane wśród działaczy PiS w zeszłym roku, gdy Siewiera był rozważany jako kandydat na prezydenta. Wówczas pojawiły się przypuszczenia, że ktoś chciał zamaskować podsłuch, co wydawało się bardzo wątpliwe — dodaje.
Dziennikarz „Newsweeka” dowiedział się od osób związanych z prezydentem, że znają oni to nagranie i mieli okazję je analizować. — Ostatecznie okazało się, że ta dłoń to Jacka Siewiery, który chował czekoladki, aby uniknąć ich rozpuszczenia w marynarce — relacjonuje Gądek. — Można się z tego śmiać, ale takie sytuacje na szczytach Kancelarii Prezydenta wymagają wyjaśnienia.
POLITYCZNE ZWIĄZKI NAGRANIA
Choć Siewiera nie jest już rozważany jako kandydat, nagranie wciąż jest w obiegu. Gądek zauważa, że kiedy krążyły spekulacje o jego kandydaturze, Siewiera był postrzegany jako podejrzany. Nawet Jarosław Kaczyński, co prawda nie wymieniając nazwiska, nawiązał do tych doniesień w swoich wystąpieniach. — Kaczyński powiedział, iż są kandydaci promowani przez służby specjalne, a miał na myśli Siewierę — dodaje Gądek.