Krzysztof Bosak z Konfederacji wyraził swoje wątpliwości dotyczące oficjalnych danych o ofiarach powodzi w Polsce, które, według niego, są niewiarygodne. W rozmowie z radiem RMF FM polityk odniósł się do zalania południowej części kraju oraz działań rządu Donalda Tuska. Podkreślił, że liczba ofiar w Polsce nie może być porównywalna z tą w Austrii, gdzie zginęło siedem osób, zwłaszcza że zasięg powodzi w Polsce był znacznie większy.
Krytyka działań rządu
Bosak stwierdził, że codzienne posiedzenia sztabu kryzysowego, transmitowane w mediach społecznościowych, mogą być traktowane jako operacja PR-owa, a nie rzetelna komunikacja z obywatelami. Jego zdaniem, rząd unika wskazania odpowiedzialnych za brak adekwatnych przygotowań do sytuacji kryzysowej. Wicemarszałek zaznaczył, że lokalne społeczności nie były wystarczająco informowane o nadchodzącej powodzi, podczas gdy w innych krajach, takich jak Austria czy Włochy, zarządzanie kryzysowe było lepsze.
Protest policji
W związku z oskarżeniami Bosaka, policja wydała oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczyła nieprawdziwym informacjom na temat liczby ofiar powodzi. Zwróciła uwagę na ciężar sytuacji i konieczność rzetelnego informowania o tragicznych wydarzeniach. Oficjalne dane mówią o siedmiu ofiarach śmiertelnych, co wskazuje na utonięcie w różnych miejscach, w tym w Bielsku-Białej, Nyse, Nowym Świętowie, Kłodzku oraz Stroniu Śląskim.
Polemiska dotycząca danych
Bosak, w odpowiedzi na komunikaty policji, zauważył, że nie dostarczyły one dodatkowych informacji poza stwierdzeniem liczby zgonów. Nie ustaje w swoich próbach obrony tezy, że ofiar mogło być więcej. Wskazał na nekrologi pojawiające się w miastach dotkniętych powodzią, które jego zdaniem potwierdzają większą liczbę ofiar niż ta podawana przez rząd.
Jako końcowy akcent dodamy, że w sytuacjach kryzysowych kluczowa jest transparentność i wiarygodność informacji, które są przekazywane społeczeństwu. Obywatele zasługują na rzetelną i prawdziwą informację w tak wstrząsających momentach.
Źródło/foto: Interia