Sezon 2024/2025 z pewnością nie będzie dla Tymoteusza Puchacza okresem pełnym sukcesów. Polskiego reprezentanta czekają trudne chwile, ponieważ aż dwa kluby, w których miał przyjemność występować, spadły z ligowych rozgrywek. W sobotę sytuacja ta została oficjalnie potwierdzona.
TRUDNE ŻYCIE ZA GRANICĄ
Puchacz, jak się okazuje, nie może znaleźć stabilizacji za granicą. W sierpniu opuścił Union Berlin, wybierając Holstein Kiel jako nową destynację, a już w styczniu znalazł się na wypożyczeniu w Plymouth Argyle, drużynie grającej na zapleczu Premier League.
ZAWIEDZIONE NADZIEJE
Od momentu, gdy Puchacz trafił do Anglii, trudno było mieć nadzieję, że jego nowy zespół przetrwa w Championship. Spadek stał się nieunikniony po porażce 1:2 z Leeds, która miała miejsce tydzień temu. W rezultacie władze Plymouth ogłosiły, że nie skorzystają z opcji wykupu, co oznacza, że Puchacz wróci do Kiel. Tymczasem Holstein Kiel oficjalnie stracił szansę na utrzymanie w Bundeslidze po porażce 1:2 z Freiburgiem. Co gorsza, zespół z Kilonii nie będzie miał nawet możliwości walki o utrzymanie w barażach. W ten sposób oba kluby, w których 26-latek grał w tym sezonie, spadły z ligowych rozgrywek.
STATYSTYKI BEZ KOMENTARZA
Tymczasem statystyki Puchacza w sezonie nie napawają optymizmem. Polak rozegrał łącznie 12 meczów w Holstein Kiel, z czego 10 w Bundeslidze, a jego czas na boisku ograniczył się zaledwie do 395 minut. Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała w Plymouth, gdzie początkowo udało mu się wywalczyć miejsce w składzie, jednak w ostatnich tygodniach jego udział w meczach był coraz mniejszy. W kwietniu na murawie pojawił się zaledwie dwa razy.
Przyszłość Puchacza jest obecnie niepewna i trudno powiedzieć, co przyniesie następny sezon. Niezależnie od tego, kolejny rok w piłkarskiej karuzeli może być dla niego prawdziwym wyzwaniem.