Maj, który zaskakuje niskimi temperaturami, przynosi trudności wielu rolnikom, ale nie ma co narzekać, gdy inni tracą na skutek kaprysów pogody. Rolnicy z Lubelszczyzny z niepokojem obserwują zniszczenia w swoich uprawach, które wynoszą nawet 70-80 proc. w przypadku truskawek. Prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, Gustaw Jędrejek, podkreśla, że sytuacja jest poważna, a nocne przymrozki mogą jeszcze pogorszyć sytuację. Czy to, co obserwujemy w naszym kraju, to jedynie przelotne anomalia pogodowe?
KOSZTY PRZYMROZKÓW NA WSZYSTKIE RODZAJE UPRAW
W wielu rejonach Polski temperatura spadała nawet do -4 stopni Celsjusza. Sadownicy i producenci truskawek z niepokojem spoglądają na termometry, wiedząc, że ich przyszłość finansowa jest uzależniona od nieprzewidywalnej pogody. W sady walczą z mrozem poprzez palenie ognisk i piecyków. Eksperci ostrzegają przed ryzykiem kolejnych przymrozków.
WYJĄTKOWE STRATY I PUNKTOWE SZKODY
Rolnicy z Lubelszczyzny zgłaszają poważne straty w uprawach owoców jagodowych, zwłaszcza truskawek i malin, co potwierdzają dane z powiatów lubelskiego, puławskiego, opolskiego i kraśnickiego. „To niezwykle trudny czas dla nas, a straty są punktowe, nie rozprzestrzeniają się na większe obszary” – wyjaśnia Jędrejek. Sytuację w sadach dodatkowo komplikuje fakt, że chociaż śliwki w jednym miejscu wyglądają dobrze, w sąsiednich sady już są silnie uszkodzone przez mróz. „Na pewno będą straty” – dodaje Krzysztof Cybulak z Związku Sadowników RP.
PRZYMROZKI W MAJU – CZY TO JUŻ NORMALNOŚĆ?
Przymrozki w maju – jakie one są? Synoptycy, jak dr Agnieszka Krzyżewska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, zauważają, że w Polsce tylko lipiec i sierpień omijają wszechobecne mrozy. „Można się ich spodziewać w każdym innym miesiącu” – mówi specjalistka. Z prognoz IMGW wynika, że do 18 maja minimalne temperatury wyniosą około 5 stopni, co dla rolników jest ostrzeżeniem. „W nocy może być jeszcze zimniej, dlatego warto zabezpieczyć rośliny przed ewentualnymi przymrozkami” – podpowiada dr Krzyżewska.
WOJNA Z KLIMATEM
Rolnicy wskazują na jeszcze jeden palący problem: suszę, która utrudnia regenerację drzew. „Grunt jest bardzo suchy, co nie sprzyja naszym uprawom” – podkreśla Cybulak. Straty finansowe niestety mogą być znane dopiero pod koniec czerwca, a z każdą kolejną chłodną nocą sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna.
Nadchodzące dni przyniosą odpowiedzi, ale jedno jest pewne – rolnicy z Lubelszczyzny stają przed niewiarygodnym wyzwaniem, a ich wielka determinacja w obliczu kryzysu pogodowego jest godna podziwu. Jak na razie pogodowe anomalia są na wyciągnięcie ręki, i tylko czas pokaże, jakie będą ich długofalowe konsekwencje.