W Białogardzie zakończono wstępne ustalenia dotyczące śmierci siedmiolatka, który zmarł w czwartek na klatce schodowej jednej z kamienic. Śledczy wyeliminowali możliwość, że chłopiec miał wcześniej jakiekolwiek urazy, co skłania ich do przypuszczenia, że zgon mógł być spowodowany chorobą.
Bez urazu, z dalszymi badaniami
W piątek, po godz. 15, odbyła się sekcja zwłok, która nie przyniosła jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o przyczynę śmierci. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, Ewa Dziadczyk, podkreśliła, że nie stwierdzono przyczyny urazowej, a do dalszych analiz pobrano próbki do badań histopatologicznych oraz toksykologicznych.
Jak do tego doszło?
Informacje z czwartku wskazywały na to, że dwóch chłopców bawiło się i podczas zabawy mogło zderzyć się głowami. Jednak rzeczniczka zaznaczyła, że nie odnaleziono dowodów na jakikolwiek uraz związany z osobami trzecimi, co mogłoby wskazywać na inny powód zgonu. W tej chwili decyzję o dalszym toku postępowania podejmie prokurator zajmujący się sprawą.
Przypomnijmy, że w czwartek na klatce schodowej kamienicy, dwóch chłopców – siedmiolatek i czterolatek – wbiegając do góry, wyprzedziło swoją opiekunkę. Gdy ta dotarła na miejsce, zauważyła, że starszy z chłopców jest już nieprzytomny. Pomimo wezwania pogotowia oraz obecności śmigłowca LPR, reanimacja nie przyniosła rezultatu. Jedynym świadkiem zdarzenia pozostał czterolatek, który, niestety, nie był w stanie wyjaśnić, co się dokładnie zdarzyło.
Osoby zainteresowane dalszymi informacjami mogą śledzić aktualności na naszym fanpage’u – Interia Wydarzenia na Facebooku.
Źródło/foto: Interia