Dzisiaj jest 21 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Niepokojące zmiany w przepisach bezpieczeństwa po tragedii na jachcie

Dramatyczne wydarzenia miały miejsce na jeziorze Dąbie w Szczecinie (woj. zachodniopomorskie), gdzie na mieliźnie osiadł nietypowy „dom na wodzie” – mały jacht. Okoliczni mieszkańcy, zaniepokojeni sytuacją, niezwłocznie powiadomili strażaków, obawiając się, że na pokładzie może znajdować się ktoś, kto potrzebuje pomocy. Niestety, gdy służby dotarły na miejsce, odkryły tragiczny los jego jedynego mieszkańca – mężczyzna był już martwy. Sprawa ta budzi wiele smutku, ponieważ jak ustalił „Fakt”, zmarły od pięciu lat mieszkał na swoim jachcie, nie mając stałego miejsca pobytu.

Poniedziałkowa Interwencja

To był wieczór 13 stycznia, kiedy strażacy odebrali dramatyczne zgłoszenie o jachcie, który utknął na mieliznach jeziora Dąbie, w rejonie znanym jako „pompa lubczyńska”. Na miejsce zdarzenia udały się jednostki OSP Lubczyna, które mieszczą się w okolicy i są dobrze znane lokalnej społeczności.

„Otrzymaliśmy informację o jachcie, który osiadł na mieliznie. Na miejscu pracowała OSP Lubczyna – powiedział asp. Dariusz Schacht, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Szczecinie. – To jednostka, która była tam dość długo, co wzbudziło zaufanie wśród mieszkańców.”

Straszne Odkrycie

Do akcji ratunkowej włączono również łódź szczecińskiego WOPR. Niestety, po dotarciu do jachtu dokonano przerażającego odkrycia – w środku znajdowało się ciało mężczyzny. Okoliczności jego śmierci pozostają niejasne, a śledczy będą musieli odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących tego tragicznego zdarzenia.

Nadkom. Anna Gembala, rzeczniczka policji w Szczecinie, potwierdziła, że „wstępne czynności wykazały, iż nie było żadnego zaniedbania ani udziału osób trzecich w tej sprawie”. Ciało zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych, a śledztwo wciąż trwa, by ustalić tożsamość mężczyzny. Na ten moment wiadomo, iż był to średnio wieku mężczyzna.

Życie na Wodzie

Wstępne ustalenia wskazują, że zmarły prowadził koczowniczy tryb życia, a od pięciu lat mieszkał na swojej jednostce. Na jachcie przebywał najprawdopodobniej sam – nie odnaleziono innych osób w momencie ujawnienia jego zwłok. Zgłoszenie o niepokojącym zdarzeniu nadeszło od lokalnego mieszkańca, który zobaczył, że jacht osiadł na mieliźnie.

Mimo dramatycznych okoliczności, wezwań do pomocy było znacznie więcej w ostatnim czasie, co podkreśla, jak ważne jest, aby lokalna społeczność pozostawała czujna i zjednoczona w trudnych chwilach. Jak widać, życie na wodzie nie zawsze jest bezpieczne, a opieka nad osobami w potrzebie powinna być priorytetem dla nas wszystkich.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie