W Gruzji odkryto szokujący proceder handlu ludźmi, w który zamieszana jest międzynarodowa siatka przestępcza. Tajskie kobiety, obiecujące sobie wysokie zarobki jako surogatki, zamiast tego stały się ofiarami brutalnego wykorzystywania, zmuszane do oddawania komórek jajowych. Ich ciała traktowane były jak maszyny do produkcji ludzkich jajeczek, a one same były karmione hormonami i izolowane w odosobnieniu.
Świadectwa ofiar
Informacje na temat tych przerażających praktyk ujawniona przez Fundację Pavena, organizację zajmującą się pomocą dzieciom i kobietom. 3 lutego w Bangkoku podczas konferencji prasowej trzy kobiety, które przeszły przez piekło „ludzkiej farmy”, opowiedziały o swoim traumatycznym doświadczeniu. Ich relacje wywołały międzynarodowy skandal, a tajska policja przy wsparciu Interpolu rozpoczęła intensywne śledztwo.
Fałszywe obietnice i rzeczywistość
Na konferencji ujawniono przerażające fakty dotyczące ponad stu Tajek, które myślały, że będą matkami zastępczymi dla gruzińskich rodzin. Zamiast tego trafiły do zamkniętego kompleksu, gdzie ich potrzeby były ignorowane. – Więziono nas, karmiono hormonami i traktowano jak bydło – opowiadały poszkodowane. Aby chronić ich tożsamość, wystąpiły w jednakowych, niebieskich kurtkach z zakrytymi twarzami.
Na tropie przestępczej siatki
Kobiety, zwabione obietnicą wysokiego wynagrodzenia, przyjeżdżały do Tbilisi, gdzie miały się odbywać procedury pobierania komórek jajowych. Po przyjeździe czekał na nie szok. Obiecywano im wynagrodzenie od 11 500 do 17 000 euro, a tymczasem ich organizmy były wykorzystywane w nielegalnym handlu. Zgodnie z ich relacjami, co miesiąc poddawano je zabiegowi pobrania komórek pod znieczuleniem, a wszystkie procedury odbywały się w warunkach kojarzących się raczej z rynkiem niewolników niż z placówkami medycznymi.
Opóźnione konsekwencje
Jak informuje „Bangkok Post”, wiele z tych kobiet padło ofiarą mafii po znalezieniu ogłoszeń o pracy na Facebooku. Na miejscu zamiast opieki nad dziećmi, ich organizmy były wykorzystywane w procederze nielegalnego handlu komórkami jajowymi. – Nie dostawały za to żadnych pieniędzy. Jeśli chciały wrócić do domu, musiały uiścić okup w wysokości 2 000 euro – podkreślają przedstawiciele fundacji.
Walka o uwolnienie ofiar
Fundacja Pavena dotarła do informacji o procederze dzięki jednej z ofiar, która udało się wrócić do Tajlandii po wpłaceniu okupu. To ona poinformowała organizację, która podjęła współpracę z Interpolem. Dzięki tym działaniom uwolniono kolejne trzy kobiety. Intensywne śledztwo wciąż trwa. Śledczy starają się ustalić, ile kobiet może być nadal przetrzymywanych oraz jak działała cała siatka przestępcza. Wstępne ustalenia wskazują, że mogło paść ofiarą nawet 165 kobiet.