Młoda nauczycielka przybyła na rozmowę kwalifikacyjną w nietypowym towarzystwie — z mamą, emerytowaną nauczycielką. Kiedy zapytałam je o ten nietypowy duet, zabrała głos matka. Podkreśliła, że jej córka to doskonała nauczycielka, jednak wykazuje trudności w autorepresentacji. Przyznała, że pomaga córce w „sprzedawaniu” siebie. To zaskakujące zjawisko, które było tematem rozmowy z dyrektorką szkół w Łodzi, prowadzi do ciekawych refleksji na temat procesu rekrutacyjnego.
UZASADNIENIE KANDYDATÓW
Rozpocznijmy od Zgierza, gdzie właścicielka salonu fryzjersko-kosmetycznego dzieli się wspomnieniem o swojej najgorszej rozmowie kwalifikacyjnej. Pewnego dnia przyszła do niej kandydatka, która w swoim CV uwzględniła roczny staż w innym salonie fryzjerskim. Gdy przedsiębiorczyni zapytała, czego się tam nauczyła, usłyszała, że jedynie obserwowała pracę swojej szefowej. Dodatkowo, na pytanie o to, dlaczego nie mogła zdobyć doświadczenia, odpowiedziała, że szefowa obawiała się, że mogłaby popełnić błąd. Takie sytuacje w dziedzinie rekrutacji są znacznie częstsze, niż się wydaje.
KANDYDATKI NAŁADOWANE EMOCJAMI
Z drugiej strony, w kontekście doświadczeń kandydatek, Wiktoria, studentka z Krakowa, opisała swoje zaskakujące przeżycia na rozmowie o pracę sprzedawczyni naszyjników. Oczekiwała, że będzie musiała wykazać się znajomością ortografii bądź języka angielskiego, jednak rekrutacyjny test wymagał od niej odpowiedzi na pytania o osobistości publiczne i kwestie polityczne. Chociaż Wiktoria wiedziała, ilu posłów zasiada w Sejmie, nie zdobyła pracy.
Podobnych emocji doświadczyła Klaudia, która brała udział w rozmowie rekrutacyjnej w Warszawie, pragnąc zamienić pracę w sieci supermarketów na posadę w centrali firmy zajmującej się zabawkami. Pewna rekruterka postanowiła sprawdzić jej umiejętności obsługi Excela, lecz podczas rozmowy komputer Klaudii się zawiesił. Ta sytuacja zakończyła się niepowodzeniem, a Klaudia duma z siebie była bliska zera.
CO Z NIEDOBRYM WRAŻENIEM?
Niektóre rozmowy zakończą się zbyt szybko, nie zawsze jednak na niekorzyść kandydatów. Marta, specjalistka IT, dzieli się swoim doświadczeniem. Po bolesnym rozstaniu z partnerem na dzień w rozmowie rekrutacyjnej, pełna frustracji, odczuła brak chemii z rekruterem. Lecz z czasem udało jej się zakończyć inną rozmowę w konkurencyjnej firmie z sukcesem. Wydarzenie z „zdechłą rybą” w roli rekruterki mogło być tylko jedną z wielu traum, które dotykają kandydatów.
REKRUTACJE W CZASIE ZDALNYM
Na obecny proces rekrutacyjny wpływa szeroka możliwość pracy zdalnej. Jakub Gawłowicz, specjalista HR firmy Cloudflight, podkreśla, że istnieją stanowiska, na które można prowadzić rozmowy wyłącznie zdalnie, co poszerza horyzonty w poszukiwaniu odpowiednich talentów. Niemniej jednak, w przypadku stanowisk wymagających obecności w biurze, spotkania twarzą w twarz nadal mają kluczowe znaczenie.
W swoich opowieściach Jakub również odnosi się do zaskakujących sytuacji z ostatnich miesięcy. W jednym przypadku kandydat brał udział w rozmowie o pracę, sprzątając równocześnie swoje mieszkanie, a w innym spóźnił się na rozmowę, ponieważ utknął w korku, prowadząc spotkanie z auta. Takie incydenty mogą świadczyć o elastyczności i zrozumieniu, które niekoniecznie wpłyną negatywnie na wrażenie wywierane na rekruterach.
Jednakże, według Gawłowicza, „podkoloryzowanie” CV to temat, którego nie potrafi pojąć. Rekruterzy są na ogół w stanie dostrzegać nieścisłości i nieadekwatności w przedstawionych doświadczeniach. Nie ma sensu udawanie, bowiem takie niekonsekwencje mogą w końcu doprowadzić do niespodziewanego „ghostingu” ze strony rekruterów.
Rekrutacja dowodzi, że każdy kandydat ma swoją historię, a w rozmowach kwalifikacyjnych nie brakuje emocji — od niezręczności po triumfy. Jak widać, na rynku pracy dzieje się wiele, a ciekawe sytuacje z pewnością będą się powtarzać.