Ostatnie tragedie związane z niebezpiecznymi preparatami do zwalczania szkodników wskazują na niedostateczną kontrolę rynku oraz na brak wiedzy o ich właściwym używaniu. Współwłaściciele firm zajmujących się dezynsekcją i deratyzacją alarmują, że od lat sygnalizowali władzy, iż w sieci sprzedawane są toksyczne środki, które łatwo trafić w niepowołane ręce. Jednak dopiero po tragedii, jaką były trzy zgony małych dzieci spowodowane zatruciem, zdecydowano się na działania kontrolne.
DLACZEGO FUMIGACJA JEST TAK NIEBEZPIECZNA?
Preparaty gazowe, stosowane w fumigacji, działają w sposób diametralnie różny niż standardowe środki ochrony roślin. Uwodniony fosforowodór, uwalniający się z tabletki czy pastylki, jest silnie trujący, porównywalny z cyjanowodorem. Takie substancje wymagają szczególnej ostrożności oraz przestrzegania rygorystycznych procedur. W przeszłości w Polsce tylko jedna państwowa firma miała dostęp do fumigantów, co po części tłumaczyło ograniczoną liczbę tragicznych zdarzeń, mimo że wypadki się zdarzały.
OBECNA SYTUACJA NA RYNKU
W ostatnich latach problem ułatwionego dostępu do niebezpiecznych substancji przybrał na sile. Klienci często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji niewłaściwego stosowania tych chemikaliów. Kontrolowane zakupy wykazały, że nikt nie wymagał od kupujących zaświadczeń o ukończonych szkoleniach. Wiele osób traktuje kwestie fumigacji jak zwykłe zamawianie pizzy – bez większego namysłu.
Jak podkreśla Stanisław Oboza, współwłaściciel firmy z Łodzi, w innych krajach, takich jak Niemcy, aby zakupić tego rodzaju środki, konieczne są wielomiesięczne przygotowania oraz egzaminy certyfikacyjne. W Polsce sytuacja jest zgoła inna, co już wielokrotnie doprowadziło do tragicznych skutków. Jego obawy podzielają również inni przedstawiciele branży, widząc, jak łatwo młodsze pokolenia ignorują przepisy i zasady bezpieczeństwa, podejmując ryzykowne działania na własną rękę.
TRAGICZNE ZDARZENIA I ROZPĘDZAJĄCE SIĘ POSTĘPOWANIE
W listopadzie miały miejsce trzy tragiczne przypadki, gdy dzieci zmarły w wyniku zatrucia gazem po użyciu nieodpowiednich substancji zamówionych w internecie. W sytuacji, gdy rodziny powinny cieszyć się bliskością i bezpieczeństwem swoich pociech, stały się świadkami niewyobrażalnego cierpienia. Mimo tego, ostatnie wydarzenia mobilizują służby do podjęcia działań – wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapowiedział wprowadzenie bardziej rygorystycznych przepisów oraz wzmożone kontrole sprzedaży preparatów online.
Jednak wiele osób ma obawy, że konsekwencje tej sytuacji spadną na firmy zajmujące się profesjonalnie deratyzacją. Jak zauważa Piotr Szewczyk, obecny stan rzeczy może wręcz zniechęcać do korzystania z usług wyspecjalizowanych firm, co przeraża przedstawicieli branży.
CO DALEJ?
Firmy zajmujące się dezynfekcją i deratyzacją nie tylko walczą o swoją reputację, ale także o zdrowie i bezpieczeństwo klientów. Aby uniknąć podobnych tragedii w przyszłości, konieczne są zmiany w podejściu do regulacji sprzedaży oraz procedur stosowania takich środków. Uczciwe i odpowiedzialne podejście do kwestii ochrony zdrowia i życia ludzi to obowiązek, który nie może być lekceważony. Kluczem jest edukacja i świadomość społeczna dotycząca egzotycznych zagrożeń, jakie niesie za sobą niewłaściwe użycie preparatów chemicznych.