Karol Nawrocki, pełniący funkcję prezesa Instytutu Pamięci Narodowej oraz kandydat na prezydenta, znalazł się w centrum poważnego kryzysu wizerunkowego. Cała sprawa dotyczy mieszkania w Gdańsku, które rzekomo miał przejąć od starszego, schorowanego mężczyzny, pana Jerzego. Głos w tej kontrowersyjnej sprawie zabrał marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, który obiecał podjąć zdecydowane kroki. „Działamy szybko” – poinformował na platformie społecznościowej.
KONTROWERSJE DOTYCZĄCE MAJĄTKU
Nieporozumienia dotyczące majątku Nawrockiego zaczęły się po publikacjach Onetu, które wskazały, że prezes IPN nie ujawnił w debacie posiadania drugiego mieszkania. Jego sztab przekonywał, że lokal został mu przekazany w zamian za opiekę nad seniorem. Jednak informacja ta budzi wiele wątpliwości, zwłaszcza że pan Jerzy od kwietnia 2024 roku przebywa w domu pomocy społecznej. Dodatkowo, brak jest jasnych dokumentów potwierdzających, czy Nawrocki rzeczywiście przekazał wspomnianą kwotę 120 tysięcy złotych.
Hołownia ogłosił, że Nawrocki otrzymał zaproszenie do przedstawienia swoich wyjaśnień przed sejmową komisją sprawiedliwości, które ma się odbyć 9 maja o godzinie 10:30. W porządku obrad znalazł się również punkt dotyczący „doniesień medialnych dotyczących okoliczności nabycia mieszkania w Gdańsku”.
ZAWIADOMIENIE DO PROKURATURY
Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu oraz kandydatka Lewicy na prezydenta, ogłosiła zamiar złożenia zawiadomienia do prokuratury w związku z działaniami Nawrockiego. „Pan Jerzy został oszukany, a sprawca musi ponieść konsekwencje” – napisała Biejat, oskarżając Nawrockiego o nadużycie względem 80-letniego mężczyzny. Zarzuty te skontrowała Anna Kanigowska, opiekunka społeczna, która przez rok opiekowała się panem Jerzym.
Kanigowska stwierdziła, że Nawrocki nie zrobił nic więcej, jak tylko przejął mieszkanie. „On chciał jedynie przeprowadzić tę transakcję, a potem wszystko miał gdzieś. Dla mnie to jest zwyczajne oszustwo: złapałem słupa, mam mieszkanie i do widzenia” – oceniła. Dodała również, że kandydat na prezydenta „od miesięcy nie miał pojęcia o losie starszego pana” i zainteresował się nim dopiero w kontekście swoich przygotowań do wyborów.
Panie Jerzy, jest zasmucony, otrzymywał miesięcznie około 1200 zł zasiłków. Kanigowska, która codziennie odwiedzała go przez rok, nigdy nie spotkała Nawrockiego. Mimo że życie seniora było dramatyczne, jak twierdzi, Nawrocki pojawił się w jego życiu tylko w kontekście transakcji mieszkań.
Jak widać, sprawa ta staje się coraz bardziej złożona i emocjonalna, a pytania o etykę i moralność postępowania wpływają nie tylko na wizerunek Nawrockiego, ale także na całe otoczenie polityczne.