W Kosowie miały miejsce naloty na biura serbskiej mniejszości, co wywołało napięcia między Prisztyną a Belgradem. Służby kosowskie zamknęły 10 placówek finansowanych przez rząd w Serbii. Władze w Prisztynie zapowiedziały kontynuację działań przeciwko tym instytucjom. Napięcia potęgują się w kontekście nadchodzących wyborów parlamentarnych, które zaplanowano na 9 lutego.
Konsolidacja działań przed wyborami
Według informacji przekazanych przez agencję AFP, w środę przeprowadzono operacje w miejskich biurach, które mają związki z rządem w Belgradzie. Zamknięte placówki zlokalizowane były w regionie Kosowa, gdzie mieszkają głównie Serbowie. Minister Spraw Wewnętrznych Kosowa, Xhelal Svecla, oświadczył, że „era równoległych i przestępczych samorządów” w Kosowie dobiega końca. Podkreślił, że rząd nie zamierza tolerować działalności Serbii, która łamie zasady konstytucji i rządów prawa.
Napięcia między Kosowem a Serbią
Relacje między Kosowem a Serbią pozostają napięte, a Belgrad nie uznaje niepodległości Kosowa, ogłoszonej w 2008 roku. W północnej części Kosowa, w pobliżu granicy z Serbią, wciąż żyje liczna grupa obywateli serbskich. Wobec narastających napięć oraz zbliżających się wyborów, policja Unii Europejskiej na terenie Kosowa, EULEX, ogłosiła wzmocnienie swoich sił. Do regionu przysłano członków Europejskich Sił Żandarmerii z Francji, Włoch, Portugalii i Litwy.
Szef NATO, Mark Rutte, zapewnił, że Sojusz pozostaje w bliskim kontakcie z władzami Kosowa oraz Serbii, podejmując działania mające na celu zabezpieczenie pokojowego przebiegu nadchodzących wyborów parlamentarnych.
Źródło/foto: Interia