„`html
Spotkanie Karola Nawrockiego z mieszkańcami Chojnic przybrało nieoczekiwany obrót, kończąc się awanturą. Konflikt, jak informuje „Dziennik Bałtycki”, został wzniecony przez plakat, który zawiesili przeciwnicy kandydata. Atmosfera zaostrzyła się jeszcze bardziej, gdy w pobliskim lokalu zaczęła płynąć wulgarna piosenka. Po przybyciu radnego miejskiego z klubu PiS doszło do szarpaniny, co zmusiło policję do interwencji.
WERSJA NA WYBORY Z DOBRYM HUMOREM
W czwartek, 24 kwietnia, Nawrocki wygłosił przemówienie, w którym podkreślił, że jego droga do 18 maja może obfitować w wzloty i upadki, lecz ostatecznym celem jest zwycięstwo. Obiecał także, że jeśli zdobędzie władzę, zmierzy się z problemem wzrastających cen. Mieszkańcy Chojnic wydali się jednak bardziej zainteresowani innymi sprawami.
Przed rozpoczęciem spotkania na chojnickim rynku zauważono, że emocje sięgnęły zenitu, gdy zwolennicy Nawrockiego wyrazili swoje oburzenie w związku z plakatem. Przeciwnicy kandydata dorysowali na nim wąsy, które biją przypomnieniem o Adolfie Hitlerze. Na zdarzenie zareagował Marcin Horała, a jeden z sympatyków Nawrockiego postanowił zerwać kontrowersyjny plakat.
MUZYCZNE EKSCESY
Właściciel lokalu odpowiedział w sposób, który tylko podsycił napięcie, dodając markerem kolejne zakręcone wąsy do plakatu. Chociaż chwilowo wydawało się, że sytuacja wraca do normy, po wejściu Nawrockiego na scenę w zewnętrznej części restauracji rozległa się wulgarna piosenka zawierająca odniesienia do partii Jarosława Kaczyńskiego.
Na te wydarzenia zareagował radny miejski Kamil Kaczmarek, który podszedł do głośnika, co oceniono jako próbę zakłócenia publicznego wystąpienia. Właściciel lokalu odpowiedział wulgarnymi słowami, próbując wyprosić radnego z ogródka. Na nagraniu widać, jak chwytając Kaczmarka za płaszcz, usiłuje go wyrzucić z lokalu. Do zamieszania dołączyła trzecia osoba, co tylko zaogniło sytuację.
Krótko po tym na miejscu zjawili się funkcjonariusze policji, którzy przypomnieli, że emitowanie wulgarnych utworów zakłóca porządek publiczny. Właściciel lokalu z rozbrajającą szczerością zapytał, jaka muzyka będzie dla nich neutralna, a w końcu zasugerował, że chętnie przyjmie mandat. — Nie lubię PiS! Nie kocham PiS! — zwrócił się do policjantów z widoczną pasją.
GŁOSY ZARÓWNO Z DOLNEJ, JAK I Z GÓRNEJ PÓŁKI
Po zakończeniu zamieszania Kaczmarek wyraził swoje oburzenie, stwierdzając, że wydarzenia w Chojnicach naruszyły jego nietykalność cielesną, podczas gdy właściciel lokalu poprosił o niepublikowanie swojego wizerunku, twierdząc, że przepadnie, jeśli Nawrocki wygra wybory.
Czy chcąc nie chcąc, Chojnice znów udowodniły, że polityka w naszym kraju zbyt często schodzi na „wyższy” poziom emocji, a nie rzeczowej debaty. A może to nowa forma politycznej rywalizacji? Jak widać, to bywa znacznie więcej niż tylko walka o głosy.
„`