To nie fabuła z filmów akcji, lecz zderzenie z brutalną rzeczywistością. Wczoraj wieczorem, na stacji benzynowej przy ul. Cmentarnej w podwarszawskich Markach, doszło do napadu na kasjera, którego sterroryzował zamaskowany mężczyzna. Kiedy pracownik odmówił wydania pieniędzy, napastnik nie wahał się i zaatakował go, stosując przemoc.
BRUTALNY ATAK NA STACJI BENZYNOWEJ
Incydent miał miejsce 21 grudnia. Złodziej w kominiarce wszedł na stację paliw i natychmiast żądał gotówki. Po odmowie ze strony kasjera, wywiązała się szarpanina. W trakcie bójki napastnik wyciągnął nóż, raniąc pracownika stacji.
Ranny mężczyzna został przewieziony do szpitala, a złodziej prawdopodobnie uciekł na piechotę, zabierając ze sobą około 2 tysięcy złotych. Obecnie prowadzone są intensywne działania mające na celu ujęcie sprawcy. Jak informuje Bartłomiej Śniadała z Komendy Stołecznej Policji, ze względu na charakter sprawy, nie może ujawnić szczegółów. Funkcjonariusze oraz pies tropiący zostali wysłani na miejsce, gdzie trwają analizy nagrań z monitoringu.
POLICJA DZIAŁA, ALE KRAKSA TRWA
Choć sytuacja jest dramatyczna, społeczność Marków oczekuje szybkich działań ze strony policji. Pytanie, które ciśnie się na usta: czy napastnik szybko zostanie ujęty, czy będziemy musieli czekać na kolejne brutalne zdarzenia? W obliczu tego zdarzenia warto zadać sobie pytanie o bezpieczeństwo w przestrzeni publicznej i skuteczność działań organów ścigania.