Wydarzenia w Mysłakowicach z pewnością nie przeszłyby bez echa, gdyż to, co się tam zdarzyło, przynosi na myśl nie tylko lekkomyślność, ale i poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Policjanci z Jeleniej Góry mieli do czynienia z 25-letnim mężczyzną, który najwyraźniej postanowił, że przepisy nie dotyczą jego osoby. Na szczęście dla innych, jego ucieczka zakończyła się w dość niecodzienny sposób.
NIEROZWAŻNY KIEROWCA I JEGO UCIECZKA
Trzeciego września 2024 roku, około godziny 19.00, funkcjonariusze dostrzegli motocyklistę jadącego w sposób mogący budzić poważne wątpliwości co do jego umiejętności prowadzenia pojazdu — mężczyzna poruszał się po drodze, fragmentami zajeżdżając na przeciwległy pas. Zdecydowano o zatrzymaniu go do kontroli, jednak jak można się było spodziewać, nie zamierzał łatwo się poddać. Kiedy tylko zasygnalizowano mu zatrzymanie, przyspieszył i zaczął uciekać z prędkością, która przekroczyła rozsądek, a wręcz zdrowy rozsądek przyjął urlop.
PRZESZŁOŚĆ PEŁNA ZAKAZÓW
Ucieczka mężczyzny nie trwała długo — po kilku kilometrach wylądował w rowie, co wydaje się być końcem jego wojaży na dwóch kółkach. Policjanci nie czekali na kolejne niebezpieczne manewry i natychmiast zabezpieczyli porzucony motocykl oraz telefon komórkowy… Zadziwiająco, po chwili odnaleźli go w jego własnym mieszkaniu, gdzie odkryli woreczek strunowy z marihuaną. Warto dodać, że mężczyzna posiadał aż pięć aktywnych zakazów sądowych, jeden z nich obowiązuje go do 2029 roku!
KONSEKWENCJE I MOŻLIWE KARY
Teraz niestety będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny przed wymiarem sprawiedliwości. Zarzuty, które mu postawiono, mogą skutkować nawet pięcioletnim pobytem za kratkami. A jeśli wyniki badań krwi potwierdzą, że prowadził motocykl będąc pod wpływem substancji odurzających, to jego problemy tylko się pogłębią. Policjanci i prokuratura mają pełne ręce roboty, a my możemy tylko współczuć mężczyźnie, który rzucił wyzwanie, sądowym zakazom oraz zdrowemu rozsądkowi innych uczestników ruchu.
To doświadczenie powinno być nauczką nie tylko dla niego, ale i dla każdego, kto uważa, że przepisy można zignorować. A jak pewnie wiecie, historia lubi się powtarzać — oby tym razem skutki były bardziej znaczące, by zatrzymać takich „kierowców” na dobre.
Źródło: Polska Policja