Na południu Czarnogóry rozegrał się prawdziwy dramat, który wstrząsnął całą społecznością. W pierwszy dzień Nowego Roku uzbrojony mężczyzna, 45-letni Aco Martinović, z zimną krwią zabił dziesięć osób, w tym dwoje dzieci, a cztery inne osoby ciężko ranił. Obława na podejrzanego rozpoczęła się błyskawicznie, a mieszkańcy miasta Cetynia bali się o swoje bezpieczeństwo, barykadowali się w domach i stosowali się do apeli służb, aby nikogo nie wpuszczać.
DRAMATYCZNY PRZEBIEG WYDARZEŃ
Napastnik działał w kilku różnych lokalizacjach, mordując bez wahania. Było to jedno z najtragiczniejszych zdarzeń w historii Czarnogóry, które wstrząsnęło nie tylko lokalną społecznością, ale i całym krajem. Po dokonaniu masakry, Martinović uciekł, jednak został szybko znaleziony w pobliżu swojego domu. Według doniesień medialnych, napastnik miał problemy psychiczne oraz był wcześniej notowany za posiadanie nielegalnej broni.
POTRZEBNE DZIAŁANIA REFORMUJĄCE
W wyniku tragedii, minister spraw wewnętrznych Czarnogóry, Danilo Szaranović, ogłosił, że Martinović próbował popełnić samobójstwo, jednak zmarł w drodze do szpitala. Z relacji policji wynika, że wśród ofiar zamachowca znajdowali się jego przyjaciele i członkowie rodziny. Motywy jego działania pozostają jednak na razie niejasne.
ŻAŁOBA NARODOWA I PRZYSZŁE REFORMY
Reakcja rządu czarnogórskiego na tę tragedię była natychmiastowa. Ogłoszono trzydniową żałobę narodową, a władze Podgoricy, Budvy i Kotoru zdecydowały się na odwołanie zaplanowanych koncertów noworocznych. Premier Milojko Spajić zapowiedział wprowadzenie planu pilnych reform, aby zapobiec podobnym incydentom w przyszłości, a także zasugerował całkowity zakaz posiadania broni. To rozważanie wywołuje wiele emocji oraz dyskusji w społeczeństwie, które z wielką uwagą śledzi dalszy rozwój sytuacji.
To tragiczne wydarzenie przypomina nam, jak kruchy może być porządek społeczny i jak ważna jest odpowiednia reakcja ze strony władz na zagrożenia płynące z nieodpowiedzialnego posiadania broni i problemów psychicznych.