Ksiądz Grzegorz Dymek (58 l.) zdążył odprawić mszę, po czym wrócił na plebanię, gdzie został brutalnie zaatakowany. Obezwładniono go, skrępowano i uduszono. Do morderstwa przyznał się były policjant Tomasz J. – informują śledczy, którzy biorą pod uwagę różne motywy tej zbrodni. Według naszych ustaleń, istnieją dowody, że Tomasz J. starannie przygotował się do popełnienia przestępstwa.
TRAGEDIA W PARAFII PW. MATKI BOŻEJ FATIMSKIEJ
Do tragedii doszło 13 lutego, dnia, który dla wiernych parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej ma szczególne znaczenie. Tego dnia, w każdym miesiącu, odbywa się msza święta. Ksiądz Dymek celebrował nabożeństwo, a zaledwie dwie godziny później brutalnie stracił życie.
Po powrocie do plebanii, został zaatakowany tuż po wjeździe samochodem do garażu. Napastnik skrępowawszy go, zadał śmiertelne ciosy w piwnicy plebanii. Jak poinformowała prokuratura, kapłan został uduszony.
SZYBKA IDENTYFIKACJA SPRAWCY
Sprawca szybko został namierzony, częściowo dzięki temu, że uciekł z miejsca zbrodni pieszo. Tomasz J. (52 l.), były policjant z wieloletnim stażem, był pracownikiem komendy w Częstochowie. Został dyscyplinarnie zwolniony ze służby w 2021 roku, a jego dalsze losy są nieznane. Razem z żoną i dzieckiem mieszkał na obrzeżach Kłobucka. Sąsiedzi nie utrzymywali z nimi bliskiego kontaktu, a teraz ich dom jest pusty; jedynie brat Tomasza J. mieszka w sąsiedztwie.
MOŻLIWE MOTYWY ZBRODNI
Wstępne badania nad motywem zbrodni wskazywały na kwestie finansowe, szczególnie, że podczas mszy duchowny ogłosił, iż w trakcie ostatniej kolędy zebrano 80 tys. zł. Choć Tomasz J. nic z plebanii nie ukradł, możliwe, że w ostatniej chwili został spłoszony.
Prokurator Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie podkreśla, że rozważane są różne wersje zdarzeń. Obok przyznania się do winy, Tomasz J. odmówił składania dalszych wyjaśnień. Usłyszał już dwa zarzuty: usiłowania rozboju oraz zabójstwa.
PREPARACJE I ZBRODNIARSKI PLAN
Z naszych ustaleń wynika, że 52-latek odpowiednio przygotował się do ataku. Sprawca niepostrzeżenie dostał się na teren parafii, gdzie ukrył się. Gdy ksiądz wjeżdżał na podwórko, Tomasz J. zablokował bramę, aby uniemożliwić ewentualne interwencje. Wkrótce po tej brutalnej akcji słychać było krzyki o pomoc, które przyciągnęły uwagę przechodniów, a w efekcie także policji.