Dramatyczne wieści napłynęły z Monachium, gdzie w wyniku zamachu zginęły matka i jej dwuletnia córka. Obie przebywały w szpitalu po tragicznym incydencie, do którego doszło w czwartek, 13 lutego przed południem. Sprawca, Fahrad N., celowo wjechał samochodem w grupę ludzi, raniąc około 30 osób. Niestety, nie wszyscy zdołali przeżyć atak.
TRAGICZNE SKUTKI ZAMACHU
Jak donosi „Bild”, 37-letnia kobieta oraz jej mała córeczka zmarły w szpitalu dwa dni po zamachu. Kobieta brała udział w demonstracji Verdi, która miała na celu walkę o wyższe płace w sektorze publicznym, zabierając ze sobą dziecko w wózku. Niestety, to właśnie one ucierpiały najmocniej, gdy Fahrad N. wjechał w tłum z prędkością 50 km/h.
DRAMAT NA MIEJSCU ZDARZENIA
Zdjęcia z miejsca zbrodni przedstawiają zniszczony wózek dziecięcy, który znajdował się tuż za pojazdem sprawcy. Dziecko, które mogło w nim siedzieć, otrzymało pierwszą pomoc jeszcze na miejscu zdarzenia. Informacje wskazują, że dziewczynka została wpisana na listę „dzieci reanimacyjnych” w szpitalu Harlaching, znajdującym się osiem kilometrów od miejsca ataku. Z powodu krytycznego stanu zdrowia mogła jednak zostać przekierowana do specjalnej karetki szpitala dziecięcego Hauner, który był oddalony o jedynie 1,5 km.
EMOCJONALNE REAKCJE
Joachim Herrmann, minister spraw wewnętrznych Bawarii, wyraził głęboki smutek z powodu tej tragedii: „Jestem wstrząśnięty i zasmucony tragiczną śmiercią. Modlę się za rodzinę. Morderca musi spodziewać się surowej kary.” W miejscu żalu na Seidlstraße w Monachium krewni oraz politycy złożyli znicze i kwiaty, oddając hołd ofiarom.
REFLEKSJE NA TLE NASZEGO SPOŁECZEŃSTWA
Tak dramatyczne wydarzenia skłaniają do refleksji nad bezpieczeństwem w publicznych miejscach. Choć takie czyny są nie do pomyślenia, musimy zastanowić się nad tym, co można zrobić, aby zapobiec kolejnym tragediom. W obliczu takich kryzysów, nasza wspólnota staje przed koniecznością nie tylko krytyki sprawców, ale także poszukiwania rozwiązań, które mogłyby chronić niewinne życie.