Policjanci z Komisariatu Policji w Chełmku prowadzą dochodzenie w sprawie 23-latka, który dopuścił się znieważenia ratowników medycznych oraz naruszenia ich nietykalności cielesnej, dodatkowo uszkadzając jednego z nich. To absurdalna sytuacja, która rzuca cień nie tylko na sprawcę, ale i na naszą rzeczywistość, w której nierzadko pomocne ręce stają się celem chuligańskich ataków.
EMOCJONALNY KRYZYS CZY AGRESJA?
W niedzielę, 29 grudnia, o godzinie 21 ratownicy medyczni zostali wezwani do interwencji w domu jednorodzinnym w Chełmku. Celem ich wizyty była pomoc medyczna dla 23-latka, który najwyraźniej przeżywał kryzys emocjonalny. Niestety, zamiast podziękowań, ekipa medyczna spotkała się z agresją. Nietrzeźwy mężczyzna, zamiast pozwolić na udzielenie wsparcia, zaczął znieważać ratowników, naruszając ich nietykalność i atakując jednego z nich fizycznie.
PATROL POLICJI W INTERWENCJI
Na miejsce zdarzenia wezwano patrol Policji, który szybko obezwładnił awanturującego się 23-latka. Po stabilizacji sytuacji, mężczyzna został przewieziony do szpitala na badania, a następnie trafił do izby wytrzeźwień. Badania wykazały, że miał 2,4 promila alkoholu we krwi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to nie tylko jego osobisty dramat, ale także problem społeczny z nadmiernym spożywaniem alkoholu i brakiem poszanowania dla ludzi, którzy niosą pomoc w najtrudniejszych chwilach.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA CZYN
Warto podkreślić, że ratownicy medyczni wykonują swoją pracę w oparciu o ochronę prawną, jaką przewiduje kodeks karny dla funkcjonariuszy publicznych. Naruszenie nietykalności cielesnej takiego funkcjonariusza grozi karą więzienia do trzech lat, za znieważenie można spędzić w celi do roku, a za uszkodzenie ciała nawet pięć lat. Cała ta sprawa skłania do refleksji — czy w naszym społeczeństwie naprawdę jest miejsce na taką formę agresji? W obliczu zagrożeń i przemoc, podjęcie działań zmierzających do zmiany tego stanu rzeczy wydaje się konieczne.
Źródło: Polska Policja
