W ostatnich dniach na scenie politycznej zrobiło się gorąco, a to za sprawą Marcina Mastalerka, współpracownika prezydenta Andrzeja Dudy. Jego krytyka dotycząca braku zabezpieczenia finansowego przez Prawo i Sprawiedliwość na „czasy, gdy władzę straci”, przyciągnęła uwagę mediów i wywołała kontrowersje.
DEBATY FINANSOWE PIŚ
Mastalerek wyraził zdziwienie, że partia rządząca nie ma wystarczających oszczędności. Jego stwierdzenia zmusiły prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, do odpowiedzi. Kaczyński, nazywając Mastalerka „młodym mędrcem politycznym”, wskazał na zmiany w systemie finansowania partii i zaprezentował swoje spojrzenie na sytuację.
Marcin Mastalerek podkreślił, że według niego PiS powinno dysponować przynajmniej 100 mln zł z dotacji budżetowych. Zauważył, że partia nie powinna prosić o dodatkowe wpłaty, mając dostęp do takich dużych kwot. Jego słowa na pewno nie umknęły Kaczyńskiemu, który w odpowiedzi zaznaczył, że „do młodzieży, szczególnie takiej młodzieży”, jak Mastalerek, ma stosunek nieco z dystansem.
FINANSOWANIE PARTII W OCZACH PREZESA
Prezes Kaczyński ujawnili, że miesięczne wydatki partii sięgają 2 mln zł. Dodał, iż obecne przepisy dotyczące finansowania partii politycznych są znacznie bardziej restrykcyjne niż te sprzed kilku lat, co oczywiście wpływa na ich funkcjonowanie. Kaczyński nie pozostawił suchej nitki na argumentach Mastalerka, wskazując, że twierdzenia te są nieco na wyrost.
Nie sposób jednak pominąć istotnego elementu tej debaty. Mastalerek wskazał, że obecne trudności finansowe PiS mają swoje źródło w decyzjach Kaczyńskiego sprzed pięciu lat, kiedy to wprowadzono nowe reguły dotyczące finansowania partii. W jego ocenie, dzięki tym zmianom obecna Platforma Obywatelska ma swobodę działania, której wcześniej nie miała – i to w „skandaliczny” sposób.
Czy Kaczyński i Mastalerek prowadzą grę, w której na szali leży przyszłość partii? A może jest to tylko dymna zasłona, by odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów? Na pewno warto śledzić rozwój tej politycznej afery.
Źródło/foto: Onet.pl PAP/Szymon Pulcyn