Wiele chorób pozostaje niedostrzegalnych dla otoczenia, a jedynie osoby, które się z nimi zmagają, potrafią w pełni zrozumieć, jak to jest żyć z daną dolegliwością. Przykładem jest migrena, która od lat boryka się z negatywnymi stereotypami. Kobieta z redakcji „Bilda” opisała swoje długotrwałe zmagania z tą chorobą, które były połączone z innymi poważnymi problemami zdrowotnymi, m.in. depresją i anoreksją.
MIĘDZY MITEM A RZECZYWISTOŚCIĄ
Do niedawna migrena nie była dostatecznie rozumiana społecznie; wielu ludzi myślało, że to jedynie zwykły ból głowy czy pretekst do unikania spotkań towarzyskich. Redaktorka „Bilda” dzieli się osobistą historią, w której doceniła znaczenie swojej diagnozy dopiero po długim okresie walki.
„Już jako dziecko wiedziałam, że migrena istnieje. Może nie znałam jej pod tym terminem, ale byłam świadoma, że to schorzenie, które powraca. Mój dziadek miał problemy bólowe latem, a mama po pracy często wracała do domu z nudnościami.
WCIĄŻ W WALCE Z MIGRENĄ
Na tle rodziny, ja stosunkowo lepiej znosiłam ataki migreny. Miałam możliwość informowania współpracowników o potrzebnych przerwach lub pracy zdalnej. Niemniej jednak, moja walka z migreną trwa od czasów liceum. Szereg diagnoz otaczał moje cierpienia przez długi czas, nie wiedziałam, czy to rzeczywiście przewlekła choroba, czy po prostu „dziwne bóle głowy”.
W czasach szkolnych nauczyciele często nie wierzyli, gdy mówiłam im o bólach głowy, co zmuszało mnie do uczestniczenia w zajęciach, mimo że czułam się źle. W wieku 15 lat zaczęłam regularne wizyty u neurologa. Warto zaznaczyć, że migrena to nie tylko zwykły ból głowy, ale poważne zaburzenie neurologiczne.
NOWE DIAGNOZY I ICH SKUTKI
W miarę upływu czasu, moje problemy zdrowotne zaczęły się kumulować. Oprócz migreny pojawiły się anoreksja, przewlekła depresja oraz wrzodziejące zapalenie jelita grubego, które zdiagnozowano, gdy miałam 17 lat. Zastanawiam się, czy przyczyny tych schorzeń można powiązać z moimi migrenami, ale z pewnością sytuacja nie ułatwiała mi życia.
Opisując ataki migreny, wskazuje na symptomy, które zaczynają się wieczorem. Silny ból szyi i ramion stanowi zapowiedź zbliżającego się kryzysu. Mimo że dostrzegałam te oznaki, często ignorowałam je, co prowadziło do nieprzyjemnych konsekwencji. Czasami żałuję, że nie zażywam leków na wczesnym etapie ataku, co kończy się dla mnie godzinnym cierpieniem.
POWROTY I NADZIEJE
Dopiero w wieku 27 lat, w trakcie najcięższego epizodu depresyjnego, znalazłam neurologa, który nareszcie poważnie zajął się moimi problemami. Zrozumiała, że migrena, depresja oraz wrzodziejące zapalenie jelita grubego są ze sobą powiązane. W ostatnich latach wiedza na temat migreny znacznie się poszerzyła; obecnie uznawana jest za przewlekłą chorobę zapalną.
Obecnie udało mi się osiągnąć remisję wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, a nawracająca depresja jest już stabilizowana. Nauczyłam się żyć z diagnozami, które są nieodłączną częścią mojego życia. Zmagałam się z nimi przez ponad 20 lat i choć nie wyobrażam sobie świata bez migreny, marzę o chwili, w której nie będą mi już towarzyszyć.
Artykuł oparty na tłumaczeniu tekstu z serwisu FITBOOK (Bild.de), autorstwa Luizy Stoeffler.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.