Aleksandra Mirosław była niekwestionowaną gwiazdą polskiej reprezentacji podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jako jedyna z naszych sportowców sięgnęła po złoty medal. Jak się okazuje, przed tym wielkim wydarzeniem nasza zawodniczka borykała się z problemami emocjonalnymi, odczuwając intensywne stany lękowe. – Wówczas emocje manifestowały się łzami – zdradza Mirosław.
EMOCJE NA GRANICY WYTRZYMAŁOŚCI
– Dzisiaj umiem nazwać to, co czułam. Byłam przemotywowana i przebodźcowana, a jedynym celem w mojej głowie było złoto. Nie myślałam o innych biegach – opowiadała Mirosław podczas swojego wystąpienia na Krakowskim Festiwalu Górskim. Właśnie w Bernie zaczęły się jej problemy.
– Po raz pierwszy zetknęłam się z lękami, z którymi zmagam się do dziś i które prawdopodobnie będą mi towarzyszyć przez dłuższy czas – przyznaje zawodniczka. Emocje te były obecne nie tylko w trakcie ostatnich intensywnych przygotowań, ale również podczas kwalifikacji. – Nie czułam złości ani nie wylałam łez, mimo że tak bardzo pragnęłam się wypłakać, by uwolnić się od tego, co nosiłam w sobie. Czułam, jakbym była całkowicie pusta – relacjonuje mistrzyni.
ZNACZENIE WSPIERANIA PSYCHOLOGICZNEGO
Na drodze do zwycięstwa w Paryżu istotną rolę odegrało wsparcie psychologiczne, które Mirosław otrzymała od Darii Abramowicz, psycholożki współpracującej z Igą Świątek. To dzięki tej współpracy zawodniczka zrozumiała mechanizmy, które prowadziły do jej przemotywowania i przebodźcowania, wpływając negatywnie na wyniki podczas mistrzostw świata w Bernie.
WALKA Z EMOCJAMI W RZYMIE
Jednak trudności dały o sobie znać także podczas europejskich kwalifikacji w Rzymie. – Kwadrans przed finałami, kiedy przebywałam z innymi zawodniczkami w strefie izolacji, po raz pierwszy się rozpłakałam. Niektóre z nich pytały, co się wydarzyło. U mnie po prostu te wszystkie emocje przeradzały się w łzy – wspomina Mirosław.