Niemcy powinny wysłać żołnierzy Bundeswehry na Ukrainę z ewentualną misją ONZ – twierdzi premier Turyngii Bodo Ramelow. Lewicowy polityk jest przekonany, że w przypadku zawieszenia broni kraje Zachodu powinny postarać się o utworzenie grupy wojsk – pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych – która będzie odpowiedzialna za utrzymanie pokoju.
W rozmowie z „Tagesspiegel” lider lewicy z Turyngii odniósł się do zagadnienia zaangażowania Niemiec w wojnę na Ukrainie. Według Ramelowa zadaniem krajów Zachodu jest doprowadzenie do negocjacji pokojowych, które zatrzymają walki.
Jednocześnie premier Turyngii podkreślił, że należy być gotowym do zaangażowania żołnierzy Bundeswehry w proces pokojowy. – Jeśli dojdzie do zawieszenia broni, my, Europejczycy, powinniśmy być gotowi wysłać siły pokojowe na Ukrainę – stwierdził.
W dalszej części wywiadu polityk otwarcie skrytykował postawę przedstawicieli Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Jego zdaniem lewica unikała zajęcia stanowiska w kwestii rosyjskiej agresji. – Putin jest autokratą, szowinistą i imperialistą – wymienił.
Temat misji pokojowej na Ukrainie nie jest nowością. Po raz pierwszy został podniesiony przez Jarosława Kaczyńskiego w marcu 2022 roku. Wówczas wicepremier Polski zaproponował, aby kraje Zachodu rozważyły utworzenie misji pokojowej NATO.
Obecnie Organizacja Narodów Zjednoczonych prowadzi 12 operacji w Europie, na Bliskim Wschodzie, w Azji i Afryce. Żołnierze sił ONZ pełnią role m.in. na Cyprze, w Kosowie, Demokratycznej Republice Konga i Mali.
Źródło/foto: Polsat News