Prokuratura postanowiła umorzyć dochodzenie dotyczące zakupu bezużytecznych maseczek przez Ministerstwo Zdrowia w czasie szczytu pandemii COVID-19. Powody tej decyzji wciąż pozostają niejasne, ponieważ resort zdrowia złożył odwołanie do sądu, donosi „Rzeczpospolita”.
BRAK INFORMACJI O POWODACH
Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmawia ujawnienia przyczyn umorzenia sprawy, wskazując na brak prawomocnych rozstrzygnięć. Rzecznik prokuratury, prokurator Piotr Skiba, wyjaśnił „Rzeczpospolitej”, że akta jednostki, w tym zażalenia, zostały przekazane do sądu 31 października 2022 roku. Dodał, że sprawa nie została ostatecznie zakończona, co uniemożliwia udostępnienie dodatkowych informacji na temat postępów w dochodzeniu.
TAJEMNICA ROZPOCZYNAJĄCA POSTĘPOWANIE
Sędzia Anna Ptaszek, rzeczniczka sądów karnych, zaznaczyła, że jedynie prokurator może podać powody umorzenia, gdyż sąd ma obowiązek zachowania tajemnicy postępowania. Ministerstwo Zdrowia potwierdziło złożenie zażalenia, jednak szczegóły dotyczące procedury nie są ujawniane z powodu braku zgody na publikację informacji związanych z postępowaniem.
PORAZKA ZAKUPU MASECZEK
W kwietniu 2020 roku, w kulminacyjnym momencie pandemii, Ministerstwo Zdrowia zakupiło 120 tysięcy maseczek medycznych z Chin za kwotę 5,5 miliona złotych. Warto zwrócić uwagę, że dostawcą był instruktor narciarstwa z Zakopanego, kojarzony z bratem ówczesnego ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego. Okazało się, że maseczki nie spełniały norm określonych przez WHO, a dołączony certyfikat okazał się fałszywy.
KONTROWERSJE Z CBA
Centralne Biuro Antykorupcyjne wydało negatywną rekomendację dla oferentów, którzy nie mieli doświadczenia w handlu hurtowym materiałami farmaceutycznymi. Mimo to, Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na realizację tej transakcji. Osoby odpowiedzialne za ofertę przedstawiły fałszywy certyfikat ICR Polska, co wzbudziło dodatkowe wątpliwości. Po finalizacji umowy dostawcy zaoferowali nowe certyfikaty, które również zostały odrzucone przez resort, powołując się na negatywne wyniki badań z polskiego instytutu. Maseczki nie spełniały norm FFP1, FFP2 ani FFP3.
WYSOKA CENA, NISKIEJ JAKOŚCI
Co więcej, cena zakupu była znacznie zawyżona – Ministerstwo wydało 45 zł za sztukę, gdy tymczasem na rynku można je było nabyć już za 69 groszy. Dostawca, firma Igloo z Starego Wiśnicza, miała doświadczenie w handlu na rynkach azjatyckich, jednak ich rzetelność pozostaje kwestionowana.
NOWE POSTĘPOWANIE
Mimo umorzenia warszawskiego dochodzenia, w kwietniu 2024 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Prokuratura Regionalna w Łodzi zainicjowały nowe postępowanie dotyczące wadliwych maseczek nabytych w tym okresie. Sprawa dotyczy tych samych dostawców, którzy nie mieli doświadczenia w sprzedaży środków ochrony osobistej.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi, prokurator Krzysztof Kopania, przekazał „Rzeczpospolitej”, że śledztwo zostało rozpoczęte na podstawie informacji z Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała zakupy dokonywane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, w tym zakupy maseczek antycovidowych. Dokonywane są analizy w trzech kluczowych wątkach sprawy.
TRZY WAŻNE WĄTKI ŚLEDZTWA
Pierwszy wątek dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w okresie od 8 marca do 31 sierpnia 2023 roku, związanych z zawarciem umów z KGHM i Grupą Lotos. Drugi wątek odnosi się do zaniedbań członków zarządu Grupy Lotos przy zakupie maseczek, które nie spełniały wymaganych norm. Ostatni wątek bada, czy pracownicy RARS przekroczyli swoje uprawnienia przy wydawaniu maseczek, które mogły stanowić zagrożenie epidemiologiczne. W toku postępowania analizowane są również zakupy przyłbic oraz kombinezonów ochronnych, które nie spełniały określonych standardów.