– Broń jest w pełnej gotowości – zaznaczył na antenie Sky News Arabia Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ. Zastanawia jednak, dlaczego Władimir Putin nie sięga po swój największy „straszak”. Przedstawiciel rosyjskiej dyplomacji już śpieszy z odpowiedzią.
Niechęć do wojny nuklearnej
– Rosja nie pragnie wybuchu wojny nuklearnej i uważa dyskusję na temat użycia „czerwonego przycisku” za niewłaściwą – podkreślił Ławrow w wywiadzie. Podkreślił, że Kreml wciąż ma nadzieję na osiągnięcie założonych celów poprzez dialog z zagranicznymi przywódcami. – Wskazujemy na czerwone linie, mając nadzieję, że nasze zastrzeżenia odnajdą zrozumienie u inteligentnych i odpowiedzialnych osób – dodał.
Minister zaznaczył, że byłoby nieodpowiedzialne podejmować działania nuklearne tylko dlatego, że oponenci nie spełniają stawianych im postulatów. – W takich sytuacjach decydenci z pewnością mają świadomość powagi sytuacji. Nikt nie pragnie wojny nuklearnej – podsumował.
Rosja gotowa, ale… stara się nie panikować
Ławrow jednocześnie zapewnił, że Rosja dysponuje bronią atomową. Jej ewentualne użycie wiązałoby się z „poważnymi konsekwencjami dla osób odpowiedzialnych za ukraiński reżim”. – Broń jest w pełnej gotowości bojowej – zapewnił kremlowski dyplomata.
Groźby i retoryka strachu
Choć Ławrow zdaje się krytykować samą ideę użycia broni nuklearnej, od momentu rozpoczęcia agresji na Ukrainę rosyjskie władze wielokrotnie odwoływały się do tej retoryki. Już pierwszego dnia działań wojennych Władimir Putin ostrzegł, że każdy, kto spróbuje przeszkodzić Rosji, doświadczy „konsekwencji, jakich nigdy wcześniej nie zaznał”.
Miesiąc po ataku, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow także nie omieszkał użyć argumentu straszenia bronią nuklearną, stwierdzając, że w obliczu zagrożenia egzystencjalnego dla Rosji, zasoby nuklearne mogą zostać wykorzystane w zgodzie z zasadami bezpieczeństwa wewnętrznego.
Zmiany w doktrynie atomowej?
Trzy miesiące temu Putin stwierdził, że jego kraj rozważa modyfikacje doktryny nuklearnej. Siergiej Riabkow, wiceminister spraw zagranicznych, ujawnił, że prace nad tym są już na zaawansowanym etapie. Warto również odnotować, że wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji, Dmitrij Miedwiediew, również często sięgał po groźby nuklearne, w tym skierowane w stronę Polski, sugerując, że Warszawa może otrzymać „swoją porcję radioaktywnego pyłu”.
Wobec tego rodzi się pytanie, jaką rolę odegra broń nuklearna w dalszych działaniach Rosji oraz czy pozostanie ona jedynie w sferze gróźb, czy też będzie realnie wykorzystywana? Te wątpliwości podsycają nieustannie napięcia na arenie międzynarodowej.
Źródło/foto: Polsat News