Władze Katowic zaryzykowały wszystko w sprawie kontrowersyjnej inwestycji na Burowcu, ignorując głosy przeciwników, którzy przedstawiali argumenty na rzecz ochrony lokalnego środowiska. Mimo narastających dowodów na to, że budowa szeregowców w kolejowym wąwozie to zły pomysł, lokalne władze twardo stały po stronie dewelopera. W efekcie, miasto przegrało w sądzie z mieszkańcami, a Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 26 listopada oddalił skargę kasacyjną inwestora. Obecnie Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ analizuje okoliczności dotyczące planowania tej inwestycji.
BATALIA O OSIEDLE NA BUROWCU
Walczący o przyszłość Burowca mieszkańcy toczą spór od dwóch lat. Znany w regionie diler samochodów, który obecnie został deweloperem, zakupił tereny w wąwozie, gdzie planował wybudować 96 mieszkań. W tym samym miejscu miała przebiegać velostrada łącząca Katowice z Sosnowcem, a to byłoby jedyne niezmienione miejsce rekreacji dla mieszkańców w mocno zabudowanej okolicy. Niestety, argumenty dotyczące ochrony przestrzeni nie znalazły posłuchu wśród katowickich władz, które nie zgodziły się na proponowaną przez mieszkańców i GZM zamianę gruntów.
KONSEKWENCJE ZDECYDOWANEJ DECYZJI
9 maja zeszłego roku katowiccy radni przyjęli uchwałę, która umożliwiła realizację inwestycji, tłumacząc to potrzebą rozwoju miasta. Deweloper chciał skorzystać z uproszczonych procedur przewidzianych w ustawie „lex deweloper”, jednak spotkał się z ogromnym oporem ze strony społeczności. Mieszkańcy i Stowarzyszenie Prawo-Ekologia-Zdrowie dochodzili swoich racji w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gliwicach, a ten przyznał im rację, uznając uchwałę za niezgodną z prawem. Inwestor złożył zażalenie, które również nie przyniosło mu sukcesu, gdyż sąd stwierdził, że uchwała Rady Miasta nie była ważna z powodu braku spełnionych wymagań formalnych.
PRAWDA A RZECZYWISTOŚĆ
Adrian Skolorz ze Stowarzyszenia Prawo-Ekologia-Zdrowie stwierdził, że decyzje miasta zignorowały głosy 500 mieszkańców oraz negatywne opinie urbanistów. Aprobaty społeczeństwa dla planowanej inwestycji brakowało, a obecność wysokiego ogrodzenia wokół terenu nie sprzyja poprawie sytuacji. Deweloper okazał się tak dalece zdecydowany, że postawił 2-metrowy płot, aby zminimalizować widoczność działek przed mieszkańcami.
ŚLEDCZY POD LUPĄ
W dniu 18 września Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ wszczęła śledztwo dotyczące informacji zawartych we wniosku dewelopera, które mogły wprowadzić w błąd władze przy podejmowaniu decyzji. Mieszkańcy podnosili, że niektóre dane, takie jak potwierdzenie istnienia drogi do szkoły, okazały się niezgodne z rzeczywistością, gdyż prowadziły do nieprzekraczalnego muru.
Rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Katowicach, Sandra Hajduk, w rozmowie z „Faktem” potwierdziła, że miasto nie wnosiło skargi kasacyjnej, dodając, że z powodu braku uzasadnienia wyroku na ten moment nie mogą komentować dalej tej sprawy. Mieszkańcy Burowca pozostają jednak w konflikcie i zamierzają walczyć o ocalenie swojego zielonego wąwozu przed rozszerzonym osiedlem. Jak zakończy się ta batalia? Czas pokaże.