Ostatnie zapowiedzi niemieckich polityków dotyczące możliwości dostarczenia rakiet Taurus Ukrainie wywołały zaniepokojenie wśród rosyjskich władz. Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, wyraził swoje obawy na oficjalnych profilach w mediach społecznościowych, sugerując, że europejskie rządy starają się „przenieść wojnę na swoje terytorium”.
FAZA NIEODWRACALNA?
Miedwiediew wskazał na rzekome skutki polityczne, jakie mogą wyniknąć po potencjalnym zwycięstwie Donalda Trumpa w przyszłych wyborach. Twierdzi, że europejscy przywódcy stają w obliczu tzw. jesiennej eskalacji, dążąc do „doprowadzenia konfliktu z Rosją do nieodwracalnej fazy”. Zdarzenia te mają być rzekomo efektem frustracji, związanego z obawą o zmianę w amerykańskiej polityce zagranicznej.
ULTIMATUM CZY PRZEDWYBORCZA STRATEGIA?
Nawiązał także do propozycji Friedricha Merza, lidera CDU, który zaproponował, aby w obliczu rosyjskich ataków na infrastrukturę cywilną, przekazać Ukrainie rakiety manewrujące Taurus. Miedwiediew skrytykował to stanowisko, określając je jako „ultimatum” o charakterze przedwyborczym, które ma w jego opinii jedynie maskować rzeczywiste intencje polityków w okresie kampanii.
RYZYKO I AGONIA
Według Miedwiediewa, dostarczenie rakiet nie wpłynie na wynik działań wojennych, a jedynie wydłuży „agonię” obecnych władz w Kijowie. Zgodził się jednak, że użycie rakiet manewrujących zwiększa ryzyko, iż konflikt osiągnie najgroźniejszy poziom eskalacji.
POLITYKA EUROPEJSKA I HISTORYCZNE PORÓWNANIA
Były prezydent skomentował również obecne tendencje w polityce europejskiej, zwracając uwagę na to, jak bardzo aktualne pokolenie polityków dąży do zaangażowania się w konflikt, co miałoby rzekomo spotkać się z radością Amerykanów, mimo sprzeciwu ich własnych obywateli. Na koniec podkreślił, że metody stosowane przez współczesnych liderów przypominają przestarzałe podejścia, które już nie działają.
Miedwiediew sugerował ponadto, że realne zagrożenie czarnego scenariusza ciągle pozostaje aktualne, podważając tym samym kompetencje europejskich decydentów.
Źródło/foto: Interia