Łukasz, były uzależniony, który zdecydował się na anonimowość, opowiada o swojej walce z nałogiem, wskazując, że gdyby pozostał w Żurominie, zapewne by się zaćpał. Przyrównuje ból związany z uzależnieniem do grypy, ale w dużo bardziej dotkliwej formie: „Bolą cię stawy, mięśnie, kości, ale przy dragach jest to 15 razy mocniej. Nie jesteś w stanie wstać z łóżka, jesteś wrakiem.” Po latach ćpania był pewien, że czeka go śmierć z przedawkowania.
W Żurominie, gdzie jeszcze mieszka jego rodzina, Łukasz stał się jednym z wielu, którzy zmagają się z problemem substancji odurzających, w tym fentanylem, o którym sam usłyszał dopiero w 2006 roku, tuż po wyjściu z więzienia. Wtedy właśnie odkrył, że coraz więcej jego znajomych sięga po nowe, śmiertelnie niebezpieczne substancje, których skutki są przerażające.
PROBLEMY Z FENTANYLEM W ŻUROMINIE
Fentanyl, jeden z najsilniejszych opiatów, jest dostępny na receptę, ale jego obecność na czarnym rynku rośnie. Mówi się, że jest on kilkadziesiąt razy mocniejszy od heroiny, a nawet najmniejsza dawka może być śmiertelna. W Żurominie wiele osób straciło życie przez te niebezpieczne substancje, a społeczności lokalne trapią nieustanne tragedie związane z uzależnieniem.
Wśród pracowników aptek panuje zrozumienie dla problemu – widzą, jak uzależnieni przychodzą po środki, które często wykorzystują do swoich nałogów. Młoda farmaceutka, którą spotykamy, opowiada o sytuacji, gdy dziewczyna prosi o strzykawkę, a ona czuje się bezsilna, by jej pomóc.
ŁUKASZ O SWOJEJ WALCE
Łukasz przyznaje, że droga do zdrowia nie była łatwa. Po wyjściu z więzienia wrócił do Żuromina, gdzie szybko zorientował się, że nałogowcy sięgają po fentanyl. „Chłopaki biorą coś nowego – mieli plastry, które żuli,” mówi. To zaledwie krótki okres, zanim sam postanowił spróbować. Kiedy fentanyl zdominował rynek, uzależnienie stawało się coraz przerażające. „Wali się to w żyłę i dlatego tylu ludzi umiera,” dodaje.
KONGRES W ŻUROMINIE
Głosy matek ofiar fentanylu rozbrzmiewają w Polsce, a raporty ujawniają śmiercionośną skalę problemu, który w wielu aspektach jest złożony i niewidzialny. Mieszkańcy Żuromina wskazują, że aby rozwiązać problem, konieczna jest lepsza edukacja i dostęp do terapii dla osób uzależnionych. Terapeuci i lokalni aktywiści podkreślają, że nie wystarczy jednorazowa interwencja — potrzebny jest kompleksowy plan, który obejmie nie tylko edukację, ale także stałe wsparcie dla osób uzależnionych i ich rodzin.
Obecności fentanylu nie można ignorować, a lokalne władze muszą działać szybko, zanim kolejni młodzi ludzie trafią na śmiertelną drogę. „Jeśli nie dostaną pomocy tutaj, to uciekną gdzie indziej,” ostrzega Adam, nauczyciel z Żuromina. Wskazuje wszystkie napotkane trudności, twierdząc że problem dotyczy całego regionu, waarin dostęp do pomocy jest mocno ograniczony.
POTRZEBA ZMIAN
Burmistrz Michał Bodenszac zauważa, że bezrobocie w Żurominie wynosi 13,5%, co znacznie przekracza średnią krajową. Młodzi ludzie często opuszczają miasto w poszukiwaniu pracy i lepszej przyszłości. Jego zdaniem konieczne są zmiany, które pomogą zatrzymać młodzież w Żurominie, zapewniając im możliwości rozwoju i zajęć, które pozwolą na zdrowe spędzanie wolnego czasu.
Łukasz podkreśla, że kluczem do wyjścia z nałogu jest wsparcie. „Jeśli nie masz dobrego środowiska, to nie da się z tego wyjść. Sam nie dasz rady,” mówi, przypominając swoją drogę przez leczenie. „Wyszedłem z nałogu, bo znalazłem ludzi, którzy mi w tym pomogli. Miejsce, w którym mogłem się leczyć, było dla mnie najważniejsze.” I choć jego historia to nie tylko opowieść o walce z uzależnieniem, ale także ostrzeżenie dla mieszkających w Żurominie i pomóc innym uniknąć tego samego losu.