W nocy z piątku na sobotę zielonogórzanin padł ofiarą brutalnego ataku. Wracając do domu, spotkał znajomego, który zaskoczył go swoim towarzyszem. Nagły atak doprowadził do sytuacji, w której mężczyzna został pobity i okradziony, a jego saszetka z cennymi dokumentami oraz kartą bankomatową trafiła w ręce sprawcy.
SPRAWCY WSPIERAJĄ SIĘ W ZŁU
Był piątek, 13 września, tuż przed godziną 4:00, gdy zielonogórzanin maszerował ulicą Fabryczną. Zza rogu wyszedł znajomy, któremu rzekomo powinien ufać, ale ten nie miał żadnych oporów, by jego sympatia zmieniła się w brutalność. „Znajomy” zaatakował go, zadając mu kilka ciosów, po czym doprowadził do przewrócenia ofiary na ziemię. W przeciągu zaledwie kilku chwil skradziono mu wszystkie cenne rzeczy.
POLICJA NA RATUNEK
W tym czasie ulicą przejeżdżał patrol policyjny. Mundurowi natychmiast zareagowali na sytuację, zatrzymując sprawcę rozboju na gorącym uczynku. Okazał się nim 27-letni mieszkaniec Zielonej Góry, który nie tylko wpisał się w historię przestępców, ale także miał już na koncie konflikty z prawem. W przeszłości odpowiadał za krótkotrwałe użycie pojazdu oraz kierowanie autem pod wpływem alkoholu.
CIĘŻKIE KONSEKWENCJE
Mężczyzna usłyszał zarzut rozboju, który może mu przynieść do 15 lat pozbawienia wolności. Widać, że nie jest to jego pierwszy kontakt z wymiarem sprawiedliwości. Jak można zauważyć, przemoc rodzi przemoc, a brutalne przestępstwa nie mają szans na ucieczkę przed kruchą funkcją prawa. Zamiast szukać pomocy, ten człowiek obrał drogę destrukcji.
Podinspektor Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze apeluje o ostrożność i zwracanie uwagi na to, z kim się przebywa. Wspólne noce z niewłaściwymi osobami mogą skończyć się tragicznie.
Źródło: Polska Policja