W sobotę, 18 stycznia, na stoku Ski Dolina w Brennej doszło do tragicznego wypadku, który zszokował miłośników sportów zimowych. W godzinach porannych snowboardzista uderzył z impetem w 60-letniego narciarza, w wyniku czego poszkodowany doznał licznych złamań. Jak się okazało, sprawca nie tylko nie udzielił pomocy, ale także uciekł z miejsca zdarzenia, pozostawiając ofiarę w dramatycznej sytuacji.
OSOBLIWY WYPADKOWY KRAJOBRAZ
Mężczyzna, który spowodował wypadek, miał na sobie charakterystyczną zielono-czarną kurtkę w kwadraty, czarne spodnie oraz czarny kask. Całość prezentowała się nie tylko efektownie, ale i niebezpiecznie, zwłaszcza w kontekście jego brawurowej jazdy. Poszkodowany narciarz z licznymi złamaniami będzie musiał zmierzyć się z długim okresem rekonwalescencji, a jego stan zdrowia budzi poważne obawy.
POLICJA POSZUKUJE SPRAWCY
Podkomisarz Krzysztof Pawlik z Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie potwierdził, że sprawa jest w toku. Policja prosi wszystkich świadków o pomoc w ustaleniu tożsamości snowboardzisty. Mundurowi zabezpieczyli monitoring z całego stoku, co może przyspieszyć identyfikację poszukiwanego. Warto podkreślić, że mężczyźnie grozi nie tylko grzywna, ale nawet kara pozbawienia wolności do roku.
DRAMAT WŚRÓD FANÓW BIAŁEGO SZALENSTWA
Tego feralnego weekendu stok w Brennej przyciągnął wielu entuzjastów narciarstwa i snowboardu, a radość z otwarcia nowej kolejki przerodziła się w smutek i złość. Jak to bywa w sporcie, chwila nieuwagi i brawura mogą prowadzić do tragicznych konsekwencji. Czas pokaże, czy poszkodowany narciarz wróci do pełni sił, a sprawca zostanie ukarany za swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Na koniec jedna przestroga – białe szaleństwo powinno być przede wszystkim bezpieczne!