Kierowca z Podkarpacia wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością. Po odebraniu pierwszego w życiu prawa jazdy tego samego dnia stracił je, skazując się na konsekwencje swoich lekkomyślnych decyzji. 35-letni mężczyzna,czyżby nie zrozumiał czym jest odpowiedzialność, postanowił wsiąść za kierownicę po spożyciu alkoholu.
FELIETON NA TEMAT BEZMYŚLNOŚCI
We wtorek, 29 kwietnia, mieszkaniec Mielca, uszczęśliwiony zdobyciem prawa jazdy, które udało mu się zdobyć zaledwie dwa tygodnie wcześniej, postanowił uczcić tę chwilę. Niestety, jego sposób na radość był skrajnie niewłaściwy. Po kilku drinkach, zamiast pozostać w bezpiecznym cieniu baru, zdecydował się na ryzykowną przejażdżkę.
Około godziny 19:00, w miejscowości Brzyście, podchmielony kierowca został zauważony przez policjanta, który, będąc po służbie, postanowił interweniować. Zauważywszy, że mężczyzna się chwiał, próbował odebrać mu kluczyki. Nieprzytomny z radości z nowego dokumentu 35-latek, zamiast się poddać, wskoczył do auta i spróbował ucieknąć, ruszając z piskiem opon. Policjant natychmiast powiadomił kolegów z komendy o tej niecodziennej sytuacji.
Trzy kilometry później, w miejscowości Borki Nizińskie, przygoda młodego kierowcy dobiegła końca. Wylądował w rowie, a jego ford zyskał nowe „miejsc parkingowy”. Podczas pierwszego badania alkomatem okazało się, że ma w organizmie około 1,5 promila alkoholu. Na szczęście nic mu się nie stało. Złożone przez niego wyjaśnienia nie zmieniają faktu, że przez swoją głupotę mężczyzna stracił prawo jazdy już w dniu jego posiadania, a przed nim teraz rozprawa sądowa, która z pewnością dostarczy mu wielu stresujących chwil.
SPRAWIEDLIWOŚĆ CZY WYBACZENIE?
Niewątpliwie, historia ta jest przestroga dla innych kierowców. Bycie odpowiedzialnym na drodze to nie tylko przestrzeganie przepisów, ale również poszanowanie życia swojego i innych. Bowiem świętowanie zdobycia dokumentów nie powinno kończyć się w rowie. Ciekawe, co będzie dalej — czy nasz bohater zmieni swoje podejście do jazdy, czy może jeszcze raz czeka na kolejny brawurowy wyczyn. Czas pokaże, jak zakończy się ta historia pełna ironii i głupoty, którą można by uznać za nowoczesny dramat z chwałą w roli głównej.