Melania Trump z dumą towarzyszyła mężowi podczas zaprzysiężenia na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Żona Donalda Trumpa zaprezentowała się w eleganckiej czarnej kreacji, której dopełnieniem był kapelusz z szerokim rondem, przesłaniającym jej pół twarzy. Ekspert od mowy ciała przeanalizował jej wyraz twarzy, uśmiechy oraz gesty, dochodząc do wniosku, że dla pierwszej damy nie była to najprzyjemniejsza chwila w życiu.
Mimika Melanii Trump
Według Łukasza Kacy, specjalisty w zakresie mowy ciała, Melania Trump sprawiała wrażenie smutnej. Jej postawa, z opuszczonymi ramionami i głową, podkreślała ten stan. Ekspert sugeruje, że zdaje sobie sprawę z wyzwań, jakie przynosi rola pierwszej damy. Jakie sygnały zdradzały jej nastrój?
W trakcie ceremonii zaprzysiężenia, Melania uśmiechała się jedynie wtedy, gdy jej mąż patrzył w jej stronę. Jej uśmiech był subtelny, unosił się na kącikach ust, ale nie wydawał się naturalny. Kaca zwraca uwagę, że szczery uśmiech łączy się z radością, co w jej przypadku nie miało miejsca. Kapelusz zasłaniał jej oczy, przez co brakowało charakterystycznego błysku radości. Co więcej, uśmiech Melanii szybko gasł, a jej twarz wracała do stanu neutralnego lub wręcz zaciśniętych ust.
Nieodpowiedni klimat
Ekspert zauważył, że Melania Trump mogłaby pasować do sytuacji smutnej, takiej jak pogrzeb, a nie do wydarzenia, które powinno być jednym z najszczęśliwszych momentów w jej życiu. To zagadnienie budzi wiele emocji i prowokuje do refleksji nad tym, w jak trudnych okolicznościach przyszło jej stanąć u boku męża jako pierwsza dama.
Stylizacja, która mówi wszystko
Nie tylko mowa ciała Melanii przyciągnęła uwagę. Jej kreacja również zyskała analizę stylistki, która podkreśliła, że strój mógł być jasnym komunikatem w kontekście jej nastroju oraz sytuacji, w jakiej się znalazła. Wydarzenie, które miało być radosnym świętem, okazało się pełne niewypowiedzianych emocji i napięcia.