Interwencja funkcjonariuszy z Kwidzyna (woj. pomorskie) zapobiegła potencjalnej tragedii, której sprawcą była 26-letnia matka, pozostawiająca swoją 11-miesięczną córeczkę w zamkniętym samochodzie na mrozie. W środowy wieczór, 15 stycznia, kobieta udała się na zakupy do galerii handlowej, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji. Dziecko spędziło w aucie około 40 minut, co wywołało alarm u przechodniów, którzy powiadomili policję.
Bez wahania w akcję
Po zgłoszeniu, które dotarło do dyżurnego kwidzyńskiej komendy po godzinie 20:00, mundurowi natychmiast przystąpili do działania. Na miejscu zastali płaczące dziecko w nosidełku, a rodziców w pobliżu nie było. Policjanci podjęli decyzję o wybiciu szyb, aby jak najszybciej wydostać zmarzniętą dziewczynkę z samochodu.
— Wyciągnęliśmy 11-miesięczną dziewczynkę na zewnątrz i do czasu przybycia ratowników zapewniliśmy jej opiekę — relacjonowała asp. Anna Filar z Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie.
Bezmyślność rodzica
Tak skrajna lekkomyślność jest trudna do zrozumienia. Mieszkanka Kwidzyna podczas swojej wizyty w galerii handlowej pozostawiła córkę samą w samochodzie na blisko 40 minut. Teraz kwidzyńscy policjanci prowadzą postępowanie w sprawie narażenia dziecka na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia.
Zagrożenie w trudnych warunkach
W zimowych warunkach, nawet dobrze ogrzewany samochód szybko traci ciepło. Dłuższe przebywanie w zamkniętym pojeździe, szczególnie w przypadku dzieci i zwierząt, może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Takie sytuacje powinny być ostrzeżeniem dla każdego rodzica.
Warto zadać sobie pytanie, co myślała ta matka, zostawiając swoje dziecko w tak niebezpiecznej sytuacji. Czy to była lekkomyślność, a może krótki moment zagubienia? Niezależnie od przyczyny, zasady bezpieczeństwa powinny zawsze stać na pierwszym miejscu.