Wzruszający dramat, który mógł skończyć się tragicznie, rozegrał się w Wyszkowie. Policjanci odebrali wołanie o pomoc od małej dziewczynki, która znalazła się w niebezpiecznej sytuacji. Zgłoszenie od zaniepokojonej sąsiadki dało sygnał do działania. Mundurowi, przybywając na miejsce, natychmiast dostrzegli przerażoną 4-latkę, stojącą w oknie swojego mieszkania i wzywającą pomocy.
PÓJDŹ NA PIWO, ZOSTAW DZIECKO
Okazało się, że matka dziewczynki, mająca 47 lat, pozostawiła dziecko w zamkniętym lokalu, gdy to spało, i udała się do znajomego na piwo. Taką informację przekazała policjantom, gdy niecałą godzinę później pojawiła się na miejscu interwencji. Jej stan wskazywał, że spożycie używek mogło być znaczne – badanie alkomatem wykazało ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Jak widać, dla niektórych osób „towarzystwo” na piwie jest ważniejsze niż bezpieczeństwo własnego dziecka.
BŁYSKAWICZNA INTERWENCJA
Funkcjonariusze, widząc sytuację, nie czekali ani chwili dłużej. Dziewczynka, przerażona i zapłakana, była w stanie sama otworzyć okno, przez które policjanci wydostali ją na zewnątrz. Natychmiast otoczyli ją opieką, zapewniając, że jest już bezpieczna. Wkrótce po tym matka wróciła na miejsce, co z pewnością nie było powodem do radości. Teraz jej dalsze losy znajdą się w rękach sądu, a my możemy tylko zastanawiać się, co w głowie miał jej rozum podczas tej nieodpowiedzialnej decyzji.
Na zakończenie warto przypomnieć, że każda interwencja policji związana z dziećmi jest pełna emocji, a ich głównym celem pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa maluchom w trudnych sytuacjach. Na szczęście w tym przypadku prawda o zaniedbaniu wyszła na jaw, a dziewczynka trafiła w bezpieczne ręce.
Autor: mł.asp. Wioleta Szymanik
Źródło: Polska Policja