Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, Marek Sawicki, ostro skrytykował działania obrońców zwierząt, określając je mianem „fanaberii”. W rozmowie na antenie radiowej Jedynki zwrócił uwagę na to, iż ci, którzy rzekomo dbają o dobrostan zwierząt, ignorują realne problemy związane z ich traktowaniem w miastach.
Walka o dobrostan zwierząt
W kontekście sejmowych projektów ustaw dotyczących ochrony zwierząt, Sawicki podkreślił znaczenie zaangażowania rolników w poprawę warunków życia zwierząt. — W Sejmie obecnie znajduje się dziewięć projektów dotyczących ochrony zwierząt. Będę je analizował pod kątem tego, co przynosi korzyści dla rolnictwa, a co jest jedynie zbędnym obciążeniem — zaznaczył. — Jako rolnicy od lat robimy wiele, aby poprawić ich dobrostan tam, gdzie to możliwe.
Problem fanaberii
W dalszej części swojej wypowiedzi, poseł skupił się na konkretnych kwestiach, które według niego mają charakter fanaberii. — Przykładem jest sytuacja, gdy psy trzymane w mieszkaniach są przez kilka dni nieprowadzone na spacery, żyjąc w ciasnych warunkach. Obrońcy zwierząt wydają się ignorować tych, którzy naprawdę krzywdzą zwierzęta w miastach, trzymając się jedynie łańcuchów — zauważył Sawicki.
Apel o rozsądek
Poseł zaznaczył również, że zmiany są konieczne, jednak w rozsądny sposób. — Oczywiście, trzeba zająć się kwestią psów na łańcuchach, ale nie możemy wprowadzać regulacji, które obciążą gospodarzy nadmiernymi wymaganiami. To absurd, aby od właścicieli psów wymagać budowy kojców dla zwierząt w nieproporcjonalnych wymiarach — skomentował, mówiąc o pomyśle budowy kojca o powierzchni 25 metrów kwadratowych dla psów o kłębie powyżej 50 cm. — To są fanaberie, które tylko zniechęcą ludzi do posiadania zwierząt — dodał z przekąsem.
Takie wypowiedzi z pewnością wywołają kontrowersje i stanowcze reakcje w debacie na temat ochrony zwierząt. Warto jednak pamiętać, że dyskusja o dobrostanie zwierząt nie powinna być tylko emocjonalna, ale i merytoryczna, w oparciu o realne potrzeby zarówno zwierząt, jak i ich opiekunów.
