Marcin Romanowski, poseł związany z Solidarną Polską, nie przebywa ani nie mieszka w placówkach Opus Dei. Biuro informacyjne tej organizacji w Polsce potwierdziło brak wiedzy na temat jego aktualnego miejsca pobytu, co mogłoby sugerować, że sprawa ma większy zasięg niż się początkowo wydawało.
Areszt i list gończy
W ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa postanowił o trzymiesięcznym areszcie dla Romanowskiego, który nie stawił się na rozprawie. W czwartek prokurator prowadzący śledztwo zdecydował się na wydanie listu gończego za posłem, co tylko zwiększa napięcie w tej sprawie.
Ośkarżenia o przestępstwa
Prokuratura Krajowa przedstawiła Romanowskiemu zarzuty dotyczące 11 przestępstw, w tym przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej oraz ustawiania konkursów na fundusze, które powinny działać na korzyść wspólnoty. Zarzuty te obejmują wskazywanie podległym pracownikom, które podmioty powinny wygrać dotacje z Funduszu Sprawiedliwości.
Dodatkowo, Romanowski oskarżony jest o przywłaszczenie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowanie przywłaszczenia kolejnych 58 milionów. Wypływająca z tej sprawy historia staje się coraz bardziej niepokojąca, wpisując się w szerszy kontekst kontrowersji dotyczących polityków w Polsce.
Opus Dei – Co to za organizacja?
Opus Dei jest międzynarodową prałaturą personalną w Kościele katolickim, założoną w 1928 roku przez św. Josemaríę Escrivá w Madrycie. Organizacja zrzesza zarówno duchownych, jak i wiernych świeckich, a w Polsce na czołowej pozycji znajduje się ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski jako wikariusz regionalny. Tematy związane z działalnością Opus Dei często wywołują kontrowersje, a sprawa Romanowskiego dodatkowo podsyca dyskusje o roli tego typu organizacji w życiu publicznym i politycznym kraju.
Nie da się ukryć, że sytuacja ma potencjał, by stać się jednym z głośniejszych tematów w polskiej polityce, a wszystko to dzieje się w kontekście nieustannych poszukiwań odpowiedzi na fundamentalne pytania o przejrzystość i etykę władzy.