Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości, postanowił wzmocnić swoją obecność w polskiej polityce, pomimo wyjazdu na Węgry, gdzie uzyskał azyl polityczny. Poinformował, że nie ma zamiaru rezygnować z mandatu poselskiego, a jego działania przypisuje „walce z bezprawiem reżimu Tuska”. W rozmowie z programem „Graffiti” w Polsat News wyraził przekonanie, że pomajsterkowanie przy regulaminie Sejmu jest zbędne, bo dla niego ważniejsze są „wyższe normy”. Mimo to jego postawa nie spotkała się z aprobatą wielu polityków.
AZYL NA WĘGRZECH I POLITYCZNE INTERPELACJE
Romanowski wyjechał do Budapesztu na początku grudnia, tuż przed wydaniem decyzji sądu w jego sprawie, co wywołało niemałe kontrowersje. Utrzymuje, że złożone przez niego interpelacje poselskie są bardziej skuteczne z Węgier niż z Warszawy. W swych wystąpieniach nie ukrywał, że czasy w Polsce są dla niego znakiem bezprawia i patologii. Co ciekawe, zadeklarował, iż „zrzucił” status posła zawodowego, jednak Kancelaria Sejmu nie potwierdziła, by formalnie złożył w tej sprawie jakiekolwiek dokumenty.
KRYTYKA I REAKCJE
Polityk PiS zwrócił uwagę na krytykę pod swoim adresem ze strony rządu, która dotyczyła rzekomego „tchórzostwa” oraz „zdrady”. – Nie ma co się spierać z pajacami – skwitował w programie Kępki. Gdy prowadzący przypomniał o obowiązkach posła, Romanowski zaapelował o wyższe standardy działania, co brzmi ciekawie w kontekście jego kontrowersyjnej decyzji o azylu.
W obliczu wyników sondaży, które wyraźnie wskazują na dezaprobatę społeczną wobec jego postawy, Romanowski nie przejmuje się tymi danymi, stwierdzając, że ma lepsze notowania niż rząd Tuska. Jego przekonania są wyrazem pewności siebie, jednak w kontekście zarzutów, które go dotykają, trudno nie zadać sobie pytania, czy taka postawa jest rzeczywiście właściwa.
PRZYSZŁOŚĆ POLITYKI I ZMIANY W PRAWIE
Rządząca większość planuje zmiany w ustawie dotyczącej wykonywania mandatu posłów i senatorów, co może się okazać kluczowe w obliczu sytuacji takich jak ta, w której znalazł się Romanowski. Zgodnie z nowymi przepisami, poseł, który trafi za kratki lub będzie objęty tymczasowym aresztowaniem, utraci swoje prawa wynikające z mandatu. Wydarzenia te mogą w przyszłości znacząco wpłynąć na kształt polskiej polityki.
Na dzień dzisiejszy pozostaje pytanie, jak daleko posunięte będą działania władzy wobec posiadaczy mandatów, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji jak Romanowski. Polska polityka z całą pewnością nie przestaje nas zaskakiwać!