Po zakończeniu sportowej kariery nie zamierzał spocząć na laurach. Dwukrotny srebrny medalista olimpijski w rzucie dyskiem, Piotr Małachowski, zamienił areny sportowe na malownicze zakątki świata. Po dwóch latach błogiego życia w Dominikanie, dziś stawia czoła nowym wyzwaniom w Tajlandii, gdzie od niedawna buduje życie z rodziną. Jak przyznaje, ta decyzja to przede wszystkim spełnienie marzeń jego żony.
Podróż w poszukiwaniu spełnienia
– To Kasia zaproponowała wyjazd do Tajlandii. Zawsze marzyła o tej podróży, ale nigdy nie miała możliwości się tam wybrać — zdradza w rozmowie z portalem „WP SportoweFakty” nasz znakomity dyskobol.
Małachowski wrzuca na luz: — Przylecieliśmy na Phuket mając ze sobą tylko trzy walizki. Na początku musieliśmy zająć się znalezieniem szkoły dla syna, lokum oraz auta. Teraz jakoś udaje się wszystko to zorganizować.
Tajlandia, ale nie na zawsze
Nasz rodak zdradza, że Tajlandia to jedynie przystanek na ich drodze. – Planujemy kolejną przeprowadzkę za dwa lata. Może wybierzemy się za ocean? Wszystko zależy od naszego budżetu – dodaje. W tej niezwykłej przygodzie uczestniczy także ich 11-letni syn Henio, który przechodzi przez proces adaptacji do nowego trybu życia. – Zna już angielski i hiszpański, a teraz uczy się tajskiego. To naprawdę trudny język, ale daje radę – mówi dumny tata. Zaznacza, że choć czasem tęskni za Polską i marzy o zwiedzaniu malowniczych gór, to obecnie najważniejszym celem jest spełnienie marzeń żony oraz rozwój syna.
Życie w tropikach – nie tylko sielanka
Jednak życie w Tajlandii to nie tylko przyjemności. – Ludzie w Phuket są uśmiechnięci i życzliwi, ale na drogach bywa niebezpiecznie. Motocykliści jeżdżą z każdej strony. Nigdy nie wiadomo, skąd może wyjechać kierowca. To turystyczne miejsce, więc wielu podróżnych spożywa alkohol, a potem siada za kółkiem. Trzeba być ostrożnym – przestrzega Małachowski. W innym zakątku świata, na Dominikanie, zmagał się z oszustwami, które były powszechne. – Musiałem dokładnie sprawdzać rachunki w restauracjach. Zamówiłem jedną pizzę, a naliczono mi koszt trzech. To było irytujące – wspomina.
Wszystko dla rodziny
Jednak dla Piotra Małachowskiego najważniejsza jest rodzina. – Po latach spędzonych w sporcie nadszedł czas, by poświęcić się bliskim. Katarzyna, po latach wsparcia mojej kariery, teraz realizuje swoje marzenia, prowadząc salon kosmetyczny w Warszawie i dbając o interesy. A ja? Staram się cieszyć spokojnym życiem, choć czasem brakuje mi Polski – przyznaje z uśmiechem w rozmowie z „WP SportoweFakty”.