Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Skiba, odniósł się do toczącego się śledztwa dotyczącego majątku posłanki KO, Kingi Gajewskiej. Podkreślił, że istnieją podejrzenia dotyczące fałszywego oświadczenia majątkowego, które miałoby polegać na zatajeniu prawdy o posiadaniu nieruchomości w Błoniach koło Warszawy.
Szczegóły sprawy
Wirtualna Polska jako pierwsza poinformowała o tej kontrowersyjnej historii, dotyczącej domu w Błoniach, który Gajewska otrzymała od rodziców, a także darowizny w wysokości 40 tys. zł od męża. Prokuratura rozpoczęła śledztwo po złożeniu zawiadomienia w październiku br., które dotyczyło możliwego przestępstwa ze strony posła Mejzy.
Postępowanie w toku
Prokurator Skiba w rozmowie z TVN24 zaznaczył, że postępowanie dotyczy ustalenia, czy oświadczenie majątkowe Gajewskiej było zgodne z rzeczywistością. Prokuratura bada także powody ewentualnych uchybień w składanych dokumentach. Dodał, że posłanka została już przesłuchana, a materiały dowodowe są obecnie zbierane i analizowane. „Nie wykluczamy przesłuchania dalszych osób, wszystko zależy od śledczego” — zaznaczył prokurator.
Trwające dochodzenie
Skiba podkreślił, że na tym etapie nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów, a wszelkie działania są wciąż w fazie wyjaśniania. Prokuratura ma na celu ustalenie przyczyn ujawnionych nieprawidłowości oraz sprawdzenie, czy oświadczenia były składane zgodnie z obowiązującymi normami prawnymi. W kontekście darowizn od męża, prokurator przyznał, że poszlaki dotyczące nieruchomości są istotnym elementem w sprawie, a ich analiza obejmuje zarówno sam budynek, jak i grunt, na którym się znajduje.
Sytuacja wokół Kingi Gajewskiej pokazuje, jak zawirowania w życiu politycznym mogą wpływać na reputację posłów. Do chwili obecnej jednak nie ma jednoznacznych dowodów na popełnienie przestępstwa, co nie powinno jednak umniejszać wagi sprawy. Warto śledzić dalszy rozwój wydarzeń w tej kwestii.