Maja Hyży, artystka i matka czwórki dzieci, podzieliła się swoimi doświadczeniami w programie „Pytanie na Śniadanie”. W trakcie rozmowy poruszyła trudności związane z zarządzaniem finansami w rodzinie. — W pełni zdaję sobie sprawę, że moje dzieci są przeze mnie zepsute — przyznała.
WYZWANIA RODZICIELSTWA
Maja Hyży odnajduje radość zarówno w karierze muzycznej, jak i w roli matki. Na swoich profilach społecznościowych chętnie dzieli się z fanami fragmentami swojego życia prywatnego. W środę, 19 marca, miała okazję wystąpić w „Pytaniu na Śniadanie”, gdzie opowiedziała o edukacji finansowej w swoim domu. Wokalistka zaznaczyła, iż mimo regularnych wypłat kieszonkowego, jej dzieci często domagają się dodatkowych funduszy.
— Żartuję, że mam drugie imię BLIK, bo non stop słyszę: „mamo, podaj blika”. Kieszonkowe przyznawane jest co miesiąc, ale okazuje się, że zawsze jest go za mało. Dzieci mają różne plany i marzenia, jednak trudno jest im zrozumieć, że oszczędzanie jest kluczem do osiągnięcia celów — relacjonowała Maja.
NAWYKI OSZCZĘDZANIA
W programie uczestniczył także ekspert finansowy Paweł Rykielski, który podkreślił, że istotne jest, aby dzieci już od najmłodszych lat uczyły się nawyków oszczędzania. Wokalistka dodała, że mimo jej starań, dzieci często ulegają pokusom i wydają pieniądze na drobne przyjemności, takie jak słodycze. — Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie moje dzieci są przeze mnie rozpieczone. Na początku miesiąca obiecuję sobie, że to już koniec z dodatkowymi przelewami, a potem i tak dostaję telefony: „mamo, zapomniałam pieniędzy, możesz mi przelać, obiecuję, że oddam”. I zazwyczaj tych pieniędzy potem już nie widzę! — podsumowała ze śmiechem.