Polemiczne emocje zagościły na antenie Radia ZET w związku z zapowiedzią Donalda Tuska dotyczącą czasowego zawieszenia prawa do azylu. Magdalena Biejat z Lewicy ostro krytykowała tę inicjatywę, podkreślając, że możliwość ubiegania się o azyl stanowi fundamentalne prawo człowieka. — Prawa człowieka to nie jest bufet, z którego możemy wybierać, co nam pasuje, a resztę odrzucać — stwierdziła zdecydowanie.
POZWOLENIE NA ZGODĘ?
Biejat zwróciła uwagę, że osoby starające się o azyl to często ofiary prześladowań, wojen czy przechodziń przez systemy więziennictwa. Z kolei Andrzej Stankiewicz zapytał, czy rzeczywiście ci imigranci znajdują się na polsko-białoruskiej granicy. Wicemarszałkini Senatu potwierdziła ten stan rzeczy, co jednak nie przypadło do gustu obecnemu w studiu posłowi Konfederacji.
— Tak, przylatują samolotami do Białorusi, a następnie Łukaszenko prowadzi ich na granicę — skomentował Witold Tumanowicz, jednak Biejat nie pozwoliła mu na dalsze mówienie. — Proszę pozwolić mi skończyć. Opowiada pan różne bzdury, ale ja panu nie przerywam — odparła.
STRATEGIA STRASZENIA
Wśród poruszanych tematów znalazły się również te dotyczące ogólnej strategii politycznej. Biejat stwierdziła, że zamiar Tuska to kolejny krok w wieloletniej tendencji partii, które posiłkują się strachem przed imigrantami jako sposobem na zdobywanie poparcia. — Efektem takiego podejścia jest budzenie lęku w społeczeństwie — podkreśliła.
Przedstawiając dane, wskazała, że większość wniosków o azyl składają obywatele Ukrainy, Białorusi oraz Rosji. — Gdzie są te hordy osób z innych krajów? — pytała, co wywołało zamieszanie w studiu.
PRAWDA A POLITYKA
— Ta strategia opiera się na straszeniu obywateli migracją i nie ma na nią solidnych podstaw — podsumowała Biejat. Dodała, że nie zgodzi się na uchwały łamiące podstawowe prawa człowieka. Również wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL) stwierdził, że jego zdaniem taka postawa jest zgodna z oczekiwaniami Putina i Łukaszenki. Jednak prowadzący program, Andrzej Stankiewicz, szybko skorygował jego wypowiedź, zauważając, że argument o wpływie Putina na sytuację w Polsce staje się coraz trudniejszy do zaakceptowania.
Zgorzelski kontynuował, twierdząc, że planowane działania rzekomo mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa, ale w rzeczywistości po prostu poddają Polaków niepokojowi, wywołując chaotyczną sytuację na granicy. — Prawa człowieka w dzisiejszych czasach powinny być realizowane w sposób, który nie prowadzi do efektu Łukaszenki — dodał.
Witold Tumanowicz po raz kolejny próbował wtrącić, ale rozmowa w studiu Radia ZET szybko pokazuje, jak gorący temat polityki migracyjnej w Polsce potrafi wywołać najbardziej emocjonalne dyskusje.
Źródło/foto: Onet.pl Marcin Obara / PAP.