W liście z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy Alaksandr Łukaszenka, białoruski dyktator, wyraził myśli o „mówieniu językiem pokoju” oraz „dzieleniu się chlebem”. Według jego słów Ukraińcy to „serdeczny i pracowity naród”, który zawsze był na Białorusi traktowany z „szczególnym szacunkiem”. Choć złożona deklaracja o dążeniu do pokoju wydaje się kusząca, realia mówią zupełnie coś innego.
Dzień Niepodległości z przywódcami w Kijowie
W sobotę przypada 33. rocznica ogłoszenia Deklaracji Niepodległości przez Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką, a Ukraina obchodzi Dzień Niepodległości. W tym wyjątkowym dniu w Kijowie zjawili się m.in. prezydent Polski Andrzej Duda oraz premier Indii Narendra Modi. Łukaszenka, reprezentujący reżim białoruski, złożył z tej okazji pisemne „gratulacje”.
Łukaszenka w obliczu faktów
W swoim oświadczeniu, przytoczonym przez agencję Biełta, stwierdził, że „na białoruskiej ziemi serdeczny i pracowity naród Ukrainy był zawsze traktowany z szczególnym szacunkiem”. Warto jednak przypomnieć, że to właśnie pod jego przyzwoleniem Władimir Putin rozpoczął atak na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, wykorzystując białoruską ziemię jako bazę operacyjną.
Pomimo tych faktów, Łukaszenka twierdził, że oba narody „od dawna odnajdywały siłę w jedności, dzieląc się radościami i smutkami, schronieniem i chlebem”. Według niego, łączy ich nie tylko wspólny los, ale także pragnienie bycia przyjaciółmi i współżycia z sąsiadami. W kontekście obecnych trudności podkreślił, że konieczne jest „mówienie językiem pokoju dla dobra obecnych i przyszłych pokoleń narodów słowiańskich”.
Duma Ukrainy i głos Zełenskiego
W Dzień Niepodległości zabrał głos także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Z naciskiem na to, że „to, co wróg przyniósł na naszą ziemię, wróciło teraz do jego domu”, wskazał, iż ci, którzy chcą przekształcić Ukrainę w strefę buforową, powinni zastanowić się nad przyszłością swojego kraju. Prezydent zapowiedział, że „wróg będzie wiedział, czym jest odwet w ukraińskim stylu”.
W swojej wypowiedzi Zełenski nazwał Putina „chorym dziadem z Placu Czerwonego”, który „nieskończono straszy wszystkich czerwonym guzikiem”. Zaznaczył, że rosyjski lider nie będzie decydował o „czerwonych liniach”, a Ukraina i jej mieszkańcy sami wybiorą swoją drogę. Podziękował również wszystkim, którzy wspierają armię oraz codziennie walczą o niepodległość kraju.
Źródło/foto: Polsat News