Łukasz Żak został dzisiaj przesłuchany przez prokuraturę w związku z tragicznym wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził, że mężczyzna przyznał się do postawionych mu zarzutów. Piotr Skiba dodał, że podczas przesłuchania Żak niechętnie podawał swoje dane osobowe, a ujawnione informacje wskazują, że w chwili wypadku miał w organizmie niemal pół litra wódki.
MOŻLIWE KARY I ZARZUTY
Czynności z Łukaszem Żakiem przeprowadzono w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście. Prokurator Skiba wyjaśnił, że mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku samochodowego, w wyniku którego zginęła jedna osoba, a inne doznały ciężkich obrażeń. Dodatkowo Żak miał uciec z miejsca zdarzenia oraz naruszyć zakaz prowadzenia pojazdów, co zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 12 lat.
PRZESŁUCHANIE I PRZEBIEG WYPADKU
Łukasz Żak potwierdził swoje winy, jednak odmówił składania szerszych wyjaśnień, w tym dotyczących swojego źródła utrzymania. Rzecznik prokuratury przekazał, że śledczy czekają na szczegółowe opinie biegłych, w tym dotyczące obrażeń ofiar oraz rekonstrukcji zdarzenia. Wstępne dane wykazały, że vw Arteon prowadzony przez Żaka w krótkim czasie przyspieszał do niebezpiecznych prędkości, osiągając 226 km/h w strefie, gdzie prędkość maksymalna wynosi 80 km/h.
ALKOHOLOWA KULTURA I KONSEKWENCJE
Wstępne ustalenia wskazują, że o godzinie 00:15 mężczyzna rozpoczął biesiadowanie, które trwało do 1:00. W tym czasie wypił osiem kieliszków wódki, podczas gdy jego towarzysz ograniczył się do pięciu. To, co miało być nocą radosnej zabawy, zakończyło się tragedią i dramatem dla rodzin ofiar.
Po wypadku Żak uciekł z miejsca zdarzenia, z pomocą kolegów, którzy zabrali go do ich mieszkania na Bielanach. Tam zaplanowali swoją dalszą ucieczkę, a mężczyzna wysyłał sprzeczne informacje o swoim miejscu pobytu, starając się zmylić ewentualnych poszukiwaczy. Ostatecznie został zatrzymany w Niemczech 18 września, po tym jak wydano za nim list gończy oraz europejski nakaz aresztowania.
SERIA DODATKOWYCH PROBLEMATYK
Łukasz Żak nie jest nowicjuszem w sprawach związanych z prawem – był już wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, a także za prowadzenie bez uprawnień. W zeszłym roku sąd nałożył na niego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jak widać, z przeszłością, która nie pozostawia żadnych złudzeń, mężczyzna postanowił raz jeszcze zaryzykować, co prowadzi do tragicznych konsekwencji dla innych.
Do wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września. Biały volkswagen, którym Żak kierował, z impetem uderzył w tył forda, w którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Ojciec zginął na miejscu, a matka oraz dwoje dzieci z poważnymi obrażeniami trafili do szpitala. Dalsze postępowania mają na celu ustalenie wszystkich okoliczności tej tragicznej sprawy.