Łukasz Żak, odpowiedzialny za fatalny incydent na Trasie Łazienkowskiej, który zakończył się śmiercią jednej osoby, zostanie wydany przez niemieckie władze polskim organom ścigania w nadchodzącym tygodniu. O tej decyzji poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Żakowi postawiono zarzuty, które mogą go kosztować nawet 12 lat za kratkami. Jak zauważa adwokat Konrad Orlik z Kancelarii Orlik & Partners, istnieje możliwość, że po jego sprowadzeniu do Polski prokuratura zmieni lub rozszerzy zarzuty, być może również dotyczące nieudzielenia pomocy ofiarom wypadku. Wskazuje on, że sprawa może toczyć się przez wiele lat.
Tragiczne zdarzenie
W nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej, Żak, w chwili gdy prowadził biały volkswagen, najechał na tył forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. W wyniku zderzenia zginął ojciec, a matka wraz z dwojgiem dzieci została ciężko ranna i trafiła do szpitala. W volkswagenie oprócz Łukasza Żaka znajdowały się cztery inne osoby, w tym jego partnerka Paulina K. Mimo dramatycznej sytuacji, sprawcy wypadku porzucili nieprzytomną kobietę, nie udzielając jej pomocy, a Żak szybko oddalił się z miejsca zdarzenia w towarzystwie przyjaciół.
Uciekł do Niemiec
Po wypadku Żak udał się do Niemiec, gdzie przez kilka dni próbował się ukrywać. Został jednak zatrzymany w Lubece, gdy zgłosił się na tamtejszy komisariat. Już wcześniej był poszukiwany listem gończym. Ma zostać przekazany polskim służbom w przyszłym tygodniu, z doniesień telewizji Polsat News wynika, że stanie się to 14 listopada.
Prawne konsekwencje
Łukasz Żak miał już wcześniej na swoim koncie jazdę pod wpływem alkoholu i naruszenia zakazów sądowych dotyczących prowadzenia pojazdów. Aktualnie toczy się postępowanie, które może zakończyć się dla niego surową karą. Adwokat Orlik zwraca uwagę, że rodzina zmarłego ma status pokrzywdzonego, co umożliwia jej udział w postępowaniu procesowym oraz dostęp do akt sprawy. W przypadku skierowania aktu oskarżenia do sądu, pokrzywdzeni mogą ubiegać się o zadośćuczynienie, a także mogą wystąpić z powództwem cywilnym.
Nie jest jeszcze jasne, jaką strategię obrony przyjmie Żak. Prawnik przewiduje, że mężczyzna może odmówić składania zeznań. Istnieje również duże prawdopodobieństwo, że zostanie aresztowany tymczasowo, aby zapewnić prawidłowy przebieg postępowania. Prokuratura z pewnością rozważy wniosek o areszt, biorąc pod uwagę groźbę wysokiej kary oraz dotychczasowe okoliczności sprawy.
Adwokat Orlik zauważa, że długość postępowania przygotowawczego będzie zależała od aktywności Żaka. Kluczowe znaczenie ma to, czy będzie on współpracować z prokuraturą. Dodatkowo, jeśli prokuratura powoła biegłych do oceny zdarzenia, czas trwania sprawy może się jeszcze wydłużyć.
W związku z aktualną sytuacją w polskim wymiarze sprawiedliwości, jeżeli sprawa trafi do sądu, może ona potrwać wiele lat. Z całą pewnością to zdarzenie będzie miało swoje konsekwencje zarówno prawne, jak i moralne.
Źródło/foto: Onet.pl
Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.pl / Agencja Wyborcza.pl