Łukasz Ż. usłyszał zarzuty związane z tragicznym wypadkiem drogowym, który doprowadził do śmierci jednego pasażera oraz ciężkich obrażeń u innych osób podróżujących. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził, że podejrzany przyznał się do winy, jednak odmówił dalszych wyjaśnień. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat. Wypadek miał miejsce na Trasie Łazienkowskiej.
PRZESTĘPSTWO I UCIEKNIĘCIE Z MIEJSCA ZDARZENIA
Jak przekazał prokurator Piotr Antoni Skiba, Łukasz Ż. nie tylko spowodował wypadek, ale również był na miejscu zdarzenia, którego nie opuścił w odpowiednim czasie. Dodał, że w wyniku incydentu nie tylko zginął pasażer, ale także kilka osób odniosło poważne obrażenia. Podejrzany poruszał się z prędkością sięgającą 226 km/h w miejscu, gdzie dozwolone było ledwie 80 km/h. Rzecznik prokuratury zaznaczył również, że w chwili zdarzenia miał on w ręku telefon, który służył mu do nagrywania jazdy, lecz nie został zabezpieczony przez stronę niemiecką.
KONSEKWENCJE PRAWNE
Mężczyzna przyznał się do spożycia alkoholu przed jazdą, wskazując, że w krótkim czasie wypił osiem kieliszków wódki. Dalsze śledztwo potwierdziło, że był pod wpływem alkoholu. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowy areszt dla Łukasza Ż., którego rozpatrzenie odbędzie się jeszcze dziś. Jeśli wniosek zostanie zaakceptowany, będzie on przetransportowany do aresztu na warszawskiej Białołęce.
NOWE FAKTY W SPRAWIE WYPADKU
W trakcie postępowania zespół śledczych ustalił, że malejąca liczba świadków i zmieniające się okoliczności zdarzenia wymusiły na nich nowe przesłuchania. Mikołaj N. i Damian J., będący pasażerami samochodu uszkodzonego przy wypadku, zmienili miejsca z innymi osobami i opuścili miejsce zdarzenia. Istnieje podejrzenie, że Łukasz Ż. odjechał z nimi, a następnie spotkali się w mieszkaniu jednego z uczestników incydentu w celu omówienia dalszych kroków, w tym możliwej ucieczki z kraju.
HISTORIA ZAPLECZA PRAWNEGO
Łukasz Ż. ma na swoim koncie liczne przewinienia związane z przestępstwami drogowymi, w tym wielokrotną jazdę po spożyciu alkoholu oraz prowadzenie pojazdu bez uprawnień. W ubiegłym roku sąd nałożył na niego zakaz prowadzenia wszelkiego rodzaju pojazdów mechanicznych, którego najwyraźniej nie przestrzegał. To nie tylko kolejny tragiczny wypadek, ale także ilustracja braku odpowiedzialności ze strony kierowców niezdolnych do prowadzenia pod wpływem alkoholu.
Mimo że prokuratura czeka na wiele ekspertyz, które pomogą w dalszym postępowaniu, sprawa będzie zapewne ciągnąć się jeszcze przez długi czas, a kolejne zarzuty mogą zostać postawione, zależnie od wyników analizy zebranych dowodów.
Źródło/foto: Polsat News