W obliczu potrzeby działania „dla ludzi”, Lewica postanowiła wprowadzić pomysł wolnej Wigilii. Ta inicjatywa spotkała się z ostrą krytyką ze strony skrajnie zideologizowanych grup, jednak czy udało jej się przekonać Polaków o swojej niezbędności?
KONTROWERSJE WOKÓŁ WOLNEJ WIGILII
Debata dotycząca wolnej Wigilii stała się jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów w ramach rządzącej koalicji. Z każdą nową kłótnią opozycja podkreśla, że nowa władza jest podzielona i niezdolna do skutecznego rządzenia.
Naturalne są dla mnie takie spory – gdyby koalicja miała identyczne poglądy, byłaby jednością. Jednak obecne napięcia wynikają z braku inicjatywy ze strony rządu Donalda Tuska oraz poszczególnych partii w koalicji.
LEWICA I ROZWAŻANIA NAD PRACĄ
Inicjatywa dotyczącą wolnej Wigilii wyszła od Nowej Lewicy, ugrupowania Włodzimierza Czarzastego, które promuje idee związane z wydłużonym czasem wolnym. W ramach kampanii Lewica lansowała również pomysł czterodniowego lub 32-godzinnego tygodnia pracy. Donald Tusk, choć na krótko podjął się tego tematu, zaraz potem nawiązał do konieczności powrotu do handlowych niedziel.
Moje podejście do tej tendencji jest ambiwalentne. Automatyzacja, reprezentowana przez sztuczną inteligencję, może przynieść zmiany w podejściu do pracy, ale zgadzam się z posłem Polski 2050, który podczas debaty o wolnej Wigilii apelował do etosu pracy. To nie tylko kwestia ekonomii, ale także sensu życia.
Nie wszyscy pracujący mniej staną się osobami, które będą korzystać z czasu wolnego na głębsze zainteresowania. Wiem, że to stwierdzenie może budzić kontrowersje, szczególnie wśród młodszych pokoleń, które zarzucają starszym pokoleniom aprobatę dla ciężkiej pracy.
SPÓR O WIGILIĘ I WANGLISTYKA LEWICY
W debacie o wolnej Wigilii pojawia się istotne pytanie o fikcyjność obecności w pracy w tym dniu. W wielu instytucjach uczestnictwo wizyta w biurze było czysto formalne. Daje to podstawy do rozważenia, czy wolna Wigilia nie ułatwiłaby wielu ludziom organizacji świąt. Jednak nie wierzę w dramatyczne prognozy ministra finansów Domańskiego o gigantycznych stratach dla polskiej gospodarki.
Lewica zainicjowała tę debatę, by zyskać na widoczności w społeczeństwie, jednak zarazem padła ofiarą ideologicznych oskarżeń, jakie krążą w przestrzeni publicznej.
KRYTYKA OD LEWICOWYCH IDEOLOGÓW
Pierwszym z zarzutów była „zdrada feminizmu”. Paulina Błaszkiewicz w „Gazecie Wyborczej” stwierdziła, że inicjatywa Magdaleny Biejat ma na celu jedynie „kuchenne” powinności kobiet. Biejat broniła, że proponowana wolna Wigilia ma na celu odciążenie zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Jednak krytyka ze strony lewicowych intelektualistów postrzegała to jako triumf patriarchatu.
Krytykę wzmacniały innego rodzaju głosy, takie jak Jan Hartmana, który nie szczędził słów potępienia. Przypomniał on, że Wigilia nie jest świętem religijnym, lecz tradycją, która w różnych krajach, w tym w Polsce, jest obchodzona od lat i związana z Bożym Narodzeniem.
Obecne oburzenie w debacie lewicowej przypomina waloryzowanie tradycji przed świeckimi rytuałami, co może być sygnałem dla lewicy, że spór nad wolną Wigilią to temat, który nie powinien ulegać ignorancji.
KOMPROMIS I PRZYSZŁOŚĆ WIGILII
Choć Lewica była gotowa głosować w sprawie wspólnie z PiS, ostatecznie musiała wypracować kompromis z innymi partiami koalicji, co doprowadziło do decyzji o niewprowadzaniu wolnej Wigilii w tym roku. Argumentacja wydaje się słaba: pracodawcy nie byli w stanie dostosować grafików pracy. W rezultacie zamiast wolnego dnia, miejsca handlowe dostaną dodatkową niedzielę w grudniu, co oznacza, że ogólnie pracownicy handlu mogą na tym stracić.
Warto zauważyć, że zapotrzebowanie na późne zakupy w Wigilię jest realne. Ludzie często mają niewiele czasu w tygodniu, więc sięgają po zakupy w ostatniej chwili. Czasami potrzebują świeżych produktów, co pokazuje, jak wiele miejsca na elastyczność w tej debacie.
Pojawia się zatem pytanie dotyczące ogólnej wizji, jaką Lewica chce wprowadzić. Głosując za obniżeniem składek zdrowotnych dla przedsiębiorców, czyni to przy jednoczesnym sypaniu się budżetu, co negatywnie wpłynie na ochronę zdrowia. Coraz trudniej będzie znaleźć dobre rozwiązania, które byłyby efektywne dla pracujących Polaków.
W kontekście działań Polskiego 2050 i Koalicji Obywatelskiej pozostaje zastanawiać się, czy rzeczywiście prowadzą politykę, która wspiera klasę średnią, czy jednak ograniczają się jedynie do rozliczania przeciwnika politycznego, bez konstruktywnego planu na walkę z problemami społecznymi.
Źródło/foto: Interia