Lech Wałęsa podzielił się swoimi obawami w rozmowie z Radiem Zet, szczególnie w kontekście potencjalnego zwycięstwa Karola Nawrockiego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach prezydenckich. Były prezydent ostrzegł, że takie zwycięstwo może prowadzić do poważnych konfliktów wewnętrznych, które mogą przybrać formę „wojny domowej”. Wałęsa zaznaczył, że od lat wskazuje na to niebezpieczeństwo: „Jeśli Trzaskowski przegra, jesteśmy bliżej wojny domowej”.
OSTRZEŻENIE PRZED KANDYDATURĄ NAWROCKIEGO
Wałęsa wyraził swoje zaniepokojenie, że Nawrocki, reprezentując PiS, mógłby działać w interesie partii, w tym chronić jej członków przed odpowiedzialnością prawną oraz potencjalnymi konsekwencjami ich działań. Zdaniem byłego prezydenta, to właśnie te powody sprawiają, że PiS z entuzjazmem wspiera Nawrockiego w kampanii. Podkreślił, że nowy prezydent nie tylko nie zjednoczy Polaków, ale także pogłębi już istniejące podziały społeczne.
TRZASKOWSKI JAKO ALTERNATYWA
W kontekście rywalizacji wyborczej Wałęsa jednoznacznie opowiedział się za Rafałem Trzaskowskim z Koalicji Obywatelskiej, widząc w nim przeciwwagę dla Nawrockiego. Wyraził przekonanie, że ewentualna przegrana Trzaskowskiego mogłaby zaostrzyć napięcia polityczne w Polsce, prowadząc do destabilizacji. Zwrócił uwagę na to, że Trzaskowski reprezentuje szansę na stabilne i demokratyczne rządy.
MIĘDZYNARODOWE WYZWANIA
Wałęsa odniósł się także do aktualnej sytuacji międzynarodowej, wskazując na wojnę w Ukrainie i wpływ polityki Donalda Trumpa. Wyraził obawę, że podejście Trumpa może osłabić amerykańskie wsparcie dla Ukrainy, co z kolei mogłoby mieć negatywne konsekwencje dla Polski. Podkreślił znaczenie jedności krajów Zachodu w obliczu rosyjskiej agresji oraz apelował o utrzymanie solidarnych działań wobec Ukrainy.
KRYTYKA POLARYZACJI I APEL O DIALOG
Były przywódca Solidarności skrytykował istniejące podziały polityczne w Polsce, które jego zdaniem są zagrożeniem dla stabilności kraju. Apelował o potrzebę dialogu i współpracy między różnymi partiiami, aby uniknąć dalszej eskalacji konfliktów. Rozczarowanie Wałęsy budził również brak nowoczesnego programu opozycji, który mógłby skutecznie konkurować z rządzącym obozem.
W międzyczasie, podczas wizyty Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych, okazało się, że witała go nie Polonia, co mogłoby stanowić kolejny wyraz rosnącego napięcia politycznego w kraju. A na froncie osobistym, poseł Paweł Kowal ogłosił, że pogrążony jest w żalu po stracie swojego ojca. Polityczna rzeczywistość zyskuje coraz bardziej ludzką twarz, składającą się z sukcesów, porażek, jak i osobistych tragedii.
Pytanie, którego wiele osób zadaje sobie w tym momencie, brzmi: czy nowe kierunki, które mogą pojawić się w nadchodzącej kampanii, będą w stanie wpłynąć na rzeczywistość polityczną w Polsce? I czy obawy Wałęsy o możliwą „wojnę domową” są jedynie jego przeczuciem, czy też realnym zagrożeniem, które wymaga pilnego działania?