Po odwiedzinach Grzegorza Brauna w Oleśnicy, trzy osoby usłyszały zarzuty związane z groźbami wobec lekarki Gizeli Jagielskiej. Prokuratura nie potwierdza informacji mówiących o tym, że wśród oskarżonych jest ksiądz z Podkarpacia. W tej sprawie wiceprzewodniczący Kurii Metropolitalnej w Przemyślu zabrał głos, wskazując, że e-maile i wypowiedzi ks. Grzegorza to „jego prywatne opinie”, a działania organów ścigania określił jako „skrajnie represyjne”.
Śledztwo dotyczące incydentu w Oleśnicy
W wyniku wydarzeń związanych z Braunum szpital w Oleśnicy stał się przedmiotem intensywnej uwagi mediów. Prokuratura bada zarówno sam incydent, jak i zabieg aborcji, który zainicjował wizytę polityka z Konfederacji. W związku z groźbami wobec Gizeli Jagielskiej, która miała przeprowadzić tę procedurę, zatrzymano trzy osoby.
— Każda z tych osób ma oddzielne zarzuty, które dotyczą gróźb karalnych. W zależności od treści tych wiadomości mogą to być zarzuty zniesławienia lub znieważenia — zaznaczyła Prokurator Rejonowa z Oleśnicy, Beata Ciesielska. — Czwarta osoba została przesłuchana jako świadek, gdyż nie potwierdzono, że to ona jest autorem wiadomości — dodała.
Reakcja Kurii Metropolitalnej
Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynika, że w gronie zatrzymanych znalazł się katolicki ksiądz z Podkarpacia. Znana aktywistka antyaborcyjna Kaja Godek wskazała, że chodzi o ks. Grzegorza z Krosna. Prokuratura nie odnosi się do informacji na ten temat, jednak Kuria Metropolitalna w Przemyślu wystosowała oficjalne oświadczenie.
— W związku z działaniami podejmowanymi przez organy ścigania wobec ks. Grzegorza, informujemy, że jego korespondencja e-mailowa z osobami spoza kościoła miała charakter prywatny […] — zaznaczył ks. Bartosz Rajnowski, rzecznik Kurii Metropolitalnej w Przemyślu. Jak dodano, kuria nie jest stroną w sprawie, a o sytuacji dowiedziała się od „osób postronnych”. Urzędnicy kościelni nie chcą komentować treści ewentualnych wiadomości, podkreślając, że są one prywatnymi opiniami kapłana.
Krytyka działań służb
Kuria postanowiła jednak dokładniej odnieść się do zatrzymania duchownego. Wyraziła oburzenie wobec sposobu, w jaki został potraktowany przez organy ścigania, która była niewspółmierna do okoliczności. Podkreślono, że można było jedynie wezwać księdza na przesłuchanie w lokalnej jednostce Policji lub Prokuratury.
W komunikacie zaznaczono, że ksiądz został zatrzymany w swoim domu, zakuty w kajdanki i przewieziony ponad 500 km do Oleśnicy, gdzie przeprowadzono z nim czynności procesowe. Po zakończeniu został zostawiony „na ulicy w Oleśnicy”, a plebania przeszukana.
Kuria oceniła te działania jako „nadużycie władzy” i „reprymendę, która nie była uzasadniona”. Rzecznik Kurii, ks. Bartosz Rajnowski, w komunikacie dodał, że celem tych działań było wywołanie medialnego linczu na księdzu.
Na koniec kuria zauważyła, że medialne opisy wydarzeń sugerują, iż mogło to być zaplanowane działanie mające na celu dyskredytację kapłana Kościoła katolickiego. Wyrażono również nadzieję, że w podobnych przypadkach służby będą podejmować działania z równą determinacją w przypadku ataków na kapłanów.