Przed nami być może kolejne konklawe, które zapoczątkowało poszukiwania nowego papieża. Wybór głowy Kościoła katolickiego jest odpowiedzialnością Kolegium kardynalskiego, które, według watykanisty Edwarda Augustyna z „Tygodnika Powszechnego”, zostało przez papieża Franciszka doskonale przygotowane do tego zadania. Po 11 latach pontyfikatu, Franciszek zainstalował w Kolegium wielu kardynałów, którzy podzielają jego wizję.
RÓŻNORODNOŚĆ KARDYNAŁÓW
Obecnie wśród 138 kardynałów-elektorów, aż 110 można określić jako „franciszkowych”. Jednak nie oznacza to, że wszyscy są w pełni liberalni czy progresywni. „Kardynał franciszkowy” to raczej osoba z pewnością kontynuująca kierunek zmian, jakie wprowadzał papież Franciszek. Skupia się na ogólnej wizji Kościoła, który ma być otwarty, synodalny i zbliżający się do różnych społeczności.
WYBÓR KANDYDATA
Wśród spekulacji dotyczących potencjalnych kandydatów pojawia się wiele nazwisk, ale w rzeczywistości, wyłonienie jednego lub kilku faworytów jest niezwykle trudne. Edward Augustyn podkreśla, że są kardynałowie, którzy nie mają szans na wybór, w tym ci mianowani przez Jana Pawła II oraz Benedykta XVI. Dodatkowo, nie ma zbyt wielu przesłanek na to, aby nowy papież pochodził z Ameryki Łacińskiej.
KRYTERIA WYBORU
Wybór nowego papieża będzie również uwarunkowany przeszłością kandydatów. Według Augustyna elektorzy nie będą skłonni na kolejne lata powierzyć Kościoła jednemu zakonowi, a tym bardziej jezuitom, których w Kolegium jest sporo. Ważne będą także rozpoznawalność kandydata oraz jego zdolności przywódcze. Nikt nie zdecyduje się na wybór postaci, o której mało kto słyszał, a co więcej, kardynałowie są świadomi wyciągania wniosków z wyboru Jorge Bergoglia 11 lat temu.
NOWY PAPIEŻ Z NASZYCH CEN
Niepewność co do przyszłego papieża nie kończy się na narodowości. Choć Europejczycy wydają się mieć pewne szanse, możliwi są także kandydaci z Azji, Afryki czy Ameryki Północnej. Wybór osoby z tej ostatniej lokalizacji mógłby oznaczać historyczny moment: pierwszy papież ze Stanów Zjednoczonych. Niemniej jednak, kwestia polityki i jej wpływu na ten wybór wciąż pozostaje niejasna.
POTENCJALNI KANDYDACI
Augustyn zaznacza, że praca w Kurii Rzymskiej, która dawniej kojarzyła się negatywnie, teraz ma do odegrania inną rolę. Kandydaci, którzy zyskali reputację podczas synodu o synodalności, mogą mieć przewagę. Ale kto tak naprawdę będzie głową Kościoła? Wiele zależy od tego, kogo kardynałowie uznają za stabilizującego administratora, a nie kolejnego rewolucjonistę.
Wszystko sprowadza się do jednego: czas na nowe podejście i przywództwo, któremu nie brakuje wizji, ale także pragmatyzmu. Jak mówi Edward Augustyn, „wszystko się może wydarzyć”. Czas pokaże, kto usiądzie na Tronie Piotrowym w najbliższej przyszłości.