SzokujÄ…ca wiadomość nadeszÅ‚a z redakcji „Gazety Wyborczej” — szeÅ›ciu duchownych zasiliÅ‚o komitet poparcia Karola Nawrockiego, prezesa Instytutu PamiÄ™ci Narodowej, który ubiega siÄ™ o urzÄ…d prezydenta. WÅ›ród popierajÄ…cych go znajduje siÄ™ ks. prof. PaweÅ‚ Bortkiewicz, znany ze swojego zwiÄ…zku z ojcem Tadeuszem Rydzykiem oraz kontrowersyjnych wypowiedzi, w tym nazwania protestujÄ…cych w obronie Konstytucji „bandÄ… przygÅ‚upów”.
Duchowni w polityce? To nie nowość
Karol Nawrocki jest przedstawiany jako obywatelski kandydat, który cieszy się wsparciem Prawa i Sprawiedliwości. Na koniec listopada w Internecie opublikowano listę ponad 300 osób, które oficjalnie popierają jego aplikację na urząd prezydenta. W składzie komitetu znalazło się sześciu księży, w tym wymieniony już ks. prof. Bortkiewicz, związany z Akademią Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, a także publicysta Radia Maryja i Telewizji Trwam.
Oprócz Bortkiewicza, komitet zasiliÅ‚o piÄ™ciu innych duchownych, takich jak ksiÄ…dz Jerzy ChorzÄ™pa, duszpasterz polonijny, czy ksiÄ…dz praÅ‚at Ireneusz JuszczyÅ„ski. W skÅ‚adzie znaleźli siÄ™ także księża prof. StanisÅ‚aw Nabywaniec z Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz Tadeusz Magas, duszpasterz „SolidarnoÅ›ci” w Poznaniu.
Krytyka ze strony hierarchów
Nie da się ukryć, że zaangażowanie księży w politykę oraz publiczne wyrażanie własnych poglądów często spotyka się z krytyką, nawet ze strony samych duchownych. Przykładem jest metropolita łódzki, kardynał Grzegorz Ryś, oraz dominikanin o. Paweł Gużyński, którzy nieraz wyrażali obawy wobec takich praktyk.
„Gazeta Wyborcza” zwróciÅ‚a siÄ™ do nuncjusza apostolskiego w Polsce, abp. Antonio Guido Filipazziego, z pytaniem o jego zdanie na temat udziaÅ‚u księży w komitecie poparcia dla kandydata kojarzonego z jednÄ… z partii w kontekÅ›cie nadchodzÄ…cych wyborów prezydenckich. Pytania zostaÅ‚y wysÅ‚ane 26 listopada, a redakcja czeka na odpowiedź.
Bez względu na to, jak się to rozwinie, fakt, że duchowni angażują się w politykę, pozostaje mnożącym się tematem do dyskusji w naszym społeczeństwie.