Iga Świątek w sierpniu tego roku uzyskała pozytywny wynik testu antydopingowego, co zaskoczyło wiele osób w środowisku tenisowym. Wiceliderka światowego rankingu, po przeprowadzeniu szczegółowych wyjaśnień związanych z tą sytuacją, została ukarana miesięczną dyskwalifikacją. Choć tak poważne zdarzenie mogłoby zaważyć na jej karierze, pod koniec grudnia Świątek będzie mogła rozpocząć nowy sezon bez przeszkód. Dziennikarz Tomasz Smokowski nie omieszkał skomentować sytuacji: „Podwójne standardy. Równi i równiejsi…”.
WYJAŚNIENIA I NACISK NA NIEZALEŻNOŚĆ
Ostateczne wyjaśnienia ujawnione przez Międzynarodową Agencję Integralności Tenisa (ITIA) wskazały, że nieintencjonalne naruszenie przepisów miało miejsce. W organizmie Świątek wykryto trimetazydynę (TMZ) — substancję, która od 2014 roku znajduje się na liście środków zakazanych w sporcie. Otrzymana pozytywna próbka wynikała z analizy przeprowadzonej po jej występie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie zdobyła brązowy medal.
Trimetazydyna, znana z właściwości wspomagających krążenie, jest stosowana w leczeniu choroby niedokrwiennej serca, ale może też wpływać na wydolność organizmu. Wyniki śledztwa przeprowadzonego przez ITIA pokazują, że substancja trafiła do organizmu zawodniczki w wyniku zanieczyszczenia leku bez recepty — melatoniny — dostępnego na polskim rynku.
Pomimo sytuacji, Iga Świątek odwołała się od decyzji o zawieszeniu, które ostatecznie zniosło 4 października. Po uznaniu, że nie ponosi ona istotnej winy, została ukarana jedynie miesięcznym wykluczeniem. Zawodniczka zaakceptowała tę karę, przyznając, że złamała przepisy antydopingowe, co oznacza, że po odbyciu dyskwalifikacji będzie mogła w pełni wrócić do gry. Do swojego najbliższego turnieju, United Cup, przystąpi już 27 grudnia.
POTRZEBNOŚĆ PRZEJAWIENIA DIALOGU W ŚWIECIE TENISA
W swoich ostatnich wypowiedziach Iga wyraziła, jak wiele emocji przeszła w związku z tą sprawą. „Było we mnie bardzo dużo lęku, płaczu i nieprzespanych nocy” – mówiła, podkreślając, że teraz wraca z nową siłą do tego, co kocha najbardziej. W odpowiedzi na wydarzenia Tomasz Smokowski stwierdził, że mimo zapewnień o przypadkowym zażyciu zabronionej substancji, to ostatecznie zawodniczka musi ponosić odpowiedzialność za wszystko, co trafia do jej organizmu. Dodał również, że działania władz tenisowych w tej sprawie są dalekie od sprawiedliwości.
W międzyczasie warto zauważyć, że temat dopingowych przypadków wśród tenisistów wzbudza sporo kontrowersji. Na przykład lider światowego rankingu, który mimo dwóch pozytywnych testów uniknął kary, kontrastuje z sytuacją Majchrzaka czy Halep, które otrzymały znacznie surowsze wyroki. To rodzi pytania o demokratyczność i transparentność przepisów dotyczących dozwolonych substancji w związku z sportowymi rywalizacjami.